Wczorajsza wygrana madrytczyków w finale Ligi Europejskiej nie mogła przejść bez echa w stolicy Hiszpanii. I nie przeszła. Świętowanie przebiegało, jak na ludy Półwyspu Iberyjskiego przystało, w sposób głośny, huczny i kolorowy. I jak tu nie zakochać się w drużynie, która cieszy się w takiej feerii barw?
Nie od dziś kochają tych chłopów wierni kibice Atletico, którzy licznie wylegli na ulice, by oddać hołd autobusowi (skąd my to znamy?) pełnemu futbolowych bohaterów. Miejsca nie zabrakło dla żadnego spryciarza.
Nawet tych najmniejszych. Pamiętacie Benjamina? Ale nam chłopak szybko rośnie (zdjęcie przez Kickette).
Nastrojowi chwili poddał się nawet słynny madrycki Neptun, który chyba słabo pamięta szaliki inne niż te Galaktycznych. Od wczoraj może się jednak pochwalić nowymi, świeżymi wspomnieniami.
A może któraś z Was tam była i widziała to na własne oczy, zdarła własne gardło i czuła oddech tłumu na własnej skórze?