Synowie marnotrawni Ricardo i Abramow

Powołaniom do składów narodowych na Ligę Światową nie tylko u nas towarzyszą niespodzianki.      

O ile jednak trener Castellani zaskoczył nas wszystkich raczej absencjami (Kadziewicz, Woicki, anyone?), to w innych reprezentacjach szykuje się na, nie bójmy się słów, sensacyjne powroty. Jak inaczej nazwać pojawienie się wyklętego Ricardo w szerokim składzie Brazylii? Przypomnijmy, że w 2007 roku uznawany przez wielu za najlepszego rozgrywającego na świecie siatkarz został wyrzucony z kadry przez trenera Rezende, w którym popadł w osobisty konflikt. Panowie pokłócili się, wiadomo, o pieniądze. Ricardo nie uwzględnił bowiem trenera w rozdzielaniu środków na swoją nagrodę MVP turnieju finałowego Ligii Światowej, argumentując, że jest to nagroda za ciężka pracę drużyny na boisku, a trener za swoją nie dość, że dostaje pensję, to jego łupem padają lukratywne kontakty reklamowe, w których bezprawnie używa wizerunku swoich podopiecznych. Mniej więcej. Jak głęboko został zakopany topór wojenny dowiemy się do końca kwietnia, kiedy trenerzy narodowi będą musieli ogłosić wąskie składy.

Nieco inaczej ma się sprawa z innym sensacyjnie wracającym, tym razem do kadry rosyjskiej, Pawłem Abramowem. Zawodnik Jastrzębskiego Węgla z kadry wypadł przez bliżej nieokreślony i mglisty konflikt z federacją rosyjską, która łaskawie zezwoliła mu teraz na powrót do zespołu. A jak się okazało, miał w tym swój spory udział trener polskiej drużyny, Roberto Santilli.

- To był mój pomysł, aby wrócić do kadry narodowej. Udało się dzięki dobrej komunikacji pomiędzy Roberto Santillim i Daniele Bagnolim. Poprosiłem Roberto, aby przekazał trenerowi reprezentacji, że jestem gotowy grać dla rosyjskiej drużyny narodowej, jeżeli tylko on zechce i będzie w stanie rozwiązać problemy z federacją, które pojawiły się rok temu - komentuje siatkarz.

I co Wy na to dziewczęta? Weselicie się, smucicie, wzruszacie obojętnie ramionami?

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.