Sportowy Alfabet Jensona Buttona od A do Z

Pamiętacie tego pana jeszcze? Ma takie rozbrajające spojrzenie, seksowny 3-dniowy zarost, lubi pokazywać tylne części swojego ciała, a w tym sezonie F1 zamierza bronić mistrzostwa? No, to dziś będzie właśnie o nim.      

B ohater, a raczej superbohater. Gdyby Jens mógł zostać którymkolwiek z nich, bez zastanowienia wybrałby Supermana. Bo to rozwiązałoby jego problem z lataniem. Bo nie musiałby przejmować odprawami na lotnisku. Bo nie zdarzałoby mu się zagubienie bagażu. Ej, ktoś jest tu zatrważająco przyziemny! I nudny! I bez fantazji! Mniejsza jednak o to, na razie i tak musi zadowolić się statusem SuperCiacha. Choć nie miałybyśmy zbyt wiele przeciwko Jensonowi z niebieską pelerynką wlatującemu do naszej redakcji.

C harytatywna działalność. Bo to ciacho z dobrym serduszkiem. Button już w 2005 roku został ambasadorem fundacji ''Princes Trust'', która pomaga młodym Brytyjczykom w znalezieniu pracy i odpowiednim wyedukowaniu. To jednak nie jedyny mały cud, jaki czyni za sprawą swojej osoby - od kilku lat, z czego jest bardzo dumny, patronuje innej organizacji, "Spełnij Marzenie", gdzie stara się realizować marzenia dzieci, jak wizyta w warsztacie, czy osobiste spotkanie z nim.

D odatkowy trening. Ah, cóż to jest kilkanaście godzin ćwiczeń na torze i na siłowni, co tam litry potu, które codziennie się wylewa, kiedy można na przykład wziąć udział w triathlonie .

AP/Dominic Lipinski

E kologia. Jakby jeszcze zbyt mało było cudowności w jego cudnym uśmiechu, on dostarcza nam kolejny powód, byśmy urządziły mu redakcyjny ołtarzyk, gdzie będziemy codziennie składać mu hołd. Co to takiego ? Oczywiście dbałość o środowisko naturalne - Jenson bardzo się stara, by Ciacha nie odczuły na swej różowej skórze efektu cieplarnianego. I tak, segreguje śmieci, gasi światło, gdy go nie potrzebuje, wyłącza telewizor. Oczywiście o oszczędności nie zapomina też podczas jazdy, wsiadając do Hondą Civic Hybrid. Grzeczny chłopczyk.

Fi lm. Panie i Panowie, prosimy o gorące brawa i pełne zachwytu westchnienia, oto jeden z naiwiększych fanów i wielbicieli twórczości Quentina Tarantino, który jeśli jeszcze tego nie zrobił, to z pewnością wkrótce założy jego fanklub w McLarenie. Jens odważnie twierdzi, że Pulp Fiction to najlepszy film, jaki kiedykolwiek został nakręcony, a jest to zasługą geniuszu jego reżysera. Hmm, wspominałyśmy już że uwielbianie gorące dyskusje do rana o dokonaniach pana Taranitno?

G otowanie. Bez cienia zawstydzenia rozwiewa ciachowe marzenia i przyznaje, że nie jest w tym najlepszy. Owszem, czasem zdarza mu się coś ugotować, ponoć jego brokuły i serowa zupa są genialne (Pani Button potwierdza!), jednak naszym naczelnym redakcyjnym kucharzem zostać, by nie mógł - mówi, że choć uwielbia jedzenie, brak mu do tego drygu. Hmm, zawsze możemy udawać, że dania z japońskiej kuchni (uwielbia ją), które zaserwuje na naszej romantycznej kolacji, wcale nie zostały dostarczone z pobliskiej restauracji minutę temu.

H istoryczny triumf. I nie mamy wcale na myśli zdobycia mistrzostwa F1 w 2009, bo przecież to zdarzało się wielu przed nim i zdarzy się wielu po nim. Ale tytuł '' Największego Ciacha Formuły 1 ''

I Pod. Gusta muzyczne Jensa są wielce zróżnicowane, w jego ipodzie można znaleźć nie tylko stare przeboje (w wykonaniu Kings of Leon), brytyjską muzykę alternatywną (Pigeon Detectives), a nawet coś z dance'u. Jednak i tak to wszystko staje się niczym w obliczu, jego własnej, oryginalnej, a na pewno przełomowej na rynku muzycznym twórczości - po "We are the Champions" w jensonowej wersji już nic nie będzie takie samo. Pamiętacie?

J essica. Podobno jej masaż stóp potrafi zdziałać cuda. Podobno dostąpiła zaszczytu, jakim jest poznanie pani Button. Podobno bryluje na wszystkich galach. Na pewno zaś jest dziewczyną Jensona Buttona i swoim uroczym uśmiechem doprowadza nas do szału. Jessica Michibata prywatnie jest pół-Japonką pół-Argentynką, w wolnych, od pluskania w basenie z Jensonem, chwilach trudni się rzecz jasna modelingiem, co nie rzadko wiąże się z takimi wyrzeczeniami jak półnagie zdjęcia dla różnorakich magazynów . Ciacha tymczasem nie chcą nikomu źle życzyć, ale przecież historia uwielbia się powtarzać , nieprawdaż?

K alendarz. Marzy mu się, by ten formułowy uległ drastycznej zmianie, aby został rozszerzony, a sezon trwał przez cały rok. Więcej wyścigów = więcej emocji = więcej "zabawy" w wypróbowywaniu nowych torów. Nam w to graj - więcej wyścigów = więcej słodkich ocząt Buttona = więcej uroczych solówek (patrz I)

L ubimy patrzeć, jak on patrzy. TAK patrzy...

M ajtki i Ray Bany, to zestaw bez którego Jens nawet nie ośmieli się ruszyć z domu, i śmiemy podejrzewać przed wyjściem skrupulatnie sprawdza, czy aby te wszystkie elementy ma przy sobie i skreśla je na liście. Życie jednak boleśnie pokazuje, że nie zawsze mu się to udaje. Nie żeby nam to jakoś przeszkadzało, tak tylko stwierdzamy suchy fakt. (patrz P)

N ajlepsza rzecz w byciu kierowcą F1. Nie nabierajcie powietrza z napięcia, Ameryki pan Button tutaj nie odkrył, a stwierdził to, co my Ciacha wiemy od dawna, a przynajmniej domyślamy się wiedzieć, a mianowicie, że prowadzenie bolidu w F1 jest jednym z najbardziej niesamowitych uczuć na świecie. Zaraz obok prowadzenia go wspólnie z Jensonem Buttonem i innych czynności wspólnie z nim wykonywanych, oczywiście.

O nline. Gdyby nie pani Jessica i jej długie brązowe pukle z pewnością pomyślałybyśmy, że chce za pomocą Internetu nawiązać jakąś interesującą znajomość, Że prowokuje nas. Że robi nam nadzieję. Że daje nam jakiś sygnał. Po co inaczej byłoby mu konto na Facebooku i Twitterze ? Przecież nie po to, żeby promować swoją osobę wśród ludzi z całego swiata i zdobywać nowych fanów.

P upa. Są takie chwile jak ta, że żałujemy, że nie urodziłyśmy się z talentem plastycznym i od dzieciństwa nie babrałyśmy się w farbach, gipsie i innych takich. Bo teraz na przykład mogłybyśmy to pożytecznie wykorzystać i wycharatać dłutem nieprzyzwoicie zgrabne pośladki pana Buttona i efekt końcowy umieścić w honorowym miejscu, na środku ciachowej redakcji. A tak pozostaje nam powyklejanie ścian tymi obrazkami. Jednak nie ma to jak blada angielska pupa prosto z F1. Pupa Jensona nadaje się także do osobnej kategorii - " najdziwniejsza, kontuzjowana część ciała ".

R odzina. Ojciec Jensona, Button Senior jest eks-rallycrossowcem. Zastanawiacie się co to takiego? Inny rodzaj wyścigów samochodowych, bez wypasionych bolidów, bez piszczących fanek i bez milionów euro. Niektórym ponoć się podoba.

S port. Gdyby nie Formuła 1 na pewno i tak zająłby się czymś z nim związanym, bo jedno jest pewne, nie potrafiłby usiedzieć za biurkiem (zawsze przecież można leżeć na, prawda ?). Jenson każdego dnia potrzebuję porządnej dawki ćwiczeń i skoków adrenaliny, co oczywiście nieodzownie zapewniałby mu sport. Hej, kto powiedział, że zaspokajanie ciachowych zachcianek nie jest jedną z sportowych dyscyplin? Z pewnością z tych ekstremalnych.

T ajemnica szczęśliwego życia, czyli poznaj Ciacha, zamieszkaj na ich biurku i codziennie pozwól wgapiać się im w swoją klatę. Okej to była nasza, teraz czas na tą buttonową - życie wśród fantastycznych ludzi i umiejętność śmiania się z samego siebie. Cóż, to chyba to samo co ciachowa, prawda?

U rlop. Wakacje najchętniej spędziłby w jednym ze swoim ulubionych miast na świecie, a ma ich naprawdę wiele - od rodzinnego Somerset, przez Londyn, Nowy York, Tokio, Szanghaj, po Melbourne. To jak będzie Jens, gdzie mamy w końcu te bilety zabukować ?

W zór do naśladowania, Sam otwarcie i bez zbędnej skromności przyznaje że nigdy nie miał prawdziwego idola, którego plakaty wieszał by na ścianach i modlił się do nich każdego wieczora, lecz jako mały słodki dzieciaczek uwielbiał oglądać wyścigi Ayrtona Seyna i Alaina Prosta w barwach McLarena.

Z akończenie. Bo Sportowy Alfabet bez ukazania nagiego torsu jego bohatera, to jak ciastko bez lukru. Nie chcemy was pozbawić tej dawki słodkości. I seksapilu. I buttonowej nagości. Zresztą fakt posiadania takiej klaty, to powód do dumy, a my nie ośmielimy się pozbawić kochanego Jensa okazji do jej zaprezentowania. Zasłońcie tylko lewą stronę zdjęcia. Dla własnego dobra.

Albo zaczekajcie... O, teraz znacznie lepiej:

Marina

Chrup Ciacha też na Facebooku - zostań fanką!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.