(Nie)udane powroty czyli wtorek z Ligą Mistrzów

Był to zdecydowanie Wtorek Byłych Drużyn: była drużyna Davida Beckhama, była drużyna Cristiano Ronaldo i była drużyna Karima Benzemy odniosły zwycięstwo. Czy Wam też wychodzi z tego, że w takiej sytuacji jedyną szansą dla Milanu byłby mecz z Realem, a dla Realu... hmmm z HSV?    

AC Milan - Manchester United

Za wszelką cenę i jak ognia chciałybyśmy uniknąć okrągłych zdań w stylu: "to był emocjonujący wieczór na San Siro", lub "oba zespoły postarały się o emocjonujące widowisko", albo "w spotkaniu gigantów nie zabrakło emocji", albo "mecz był wyrównany i niezwykle emocjonujący", albo "bramka była okrągła a piłki były dwie", ale macie jakiś inny pomysł, jak oddać słowami to, co działo się w Mediolanie? Bez używania afirmatywnych wulgaryzmów na "z"?

Bardzo się cieszymy z Manchesteru, jeszcze bardziej szkoda nam Milanu, który ma jednak przed sobą ciężką drogę do awansu i jeśli uda mu się wyeliminować Manchester to... nie wiemy co, ale na pewno zrobimy coś głupiego, na przykład przez tydzień będziemy prezentować w charakterze ciacha dnia wyłącznie Gennaro Gattuso. Co wcale nie byłoby takie złe zważywszy na to , na to i na to.

Olympique Lyon - Real Madryt

No i nie udał się Karimowi powrót na Stade Gerland, no chyba, że założymy, iż Benzema jest wciąż kryptokibicem Lyonu i skrycie cieszył się z wygranej swojego zespołu. Francuz otrzymał zresztą bardzo ciepłe przywitanie od fanów swojego poprzedniego zespołu, nie potrafił jednak zapobiec porażce obecnego. Z ciachowych obserwacji: ci, co zwykle dobrze się prezentują prezentowali się dobrze jak zwykle, Iker Casillas nawet na smutno jest piękny - o, zobaczcie same...

...a Lyon ma po prostu jakiś patent na Real. Jeżeli chcecie więc dopomóc Królewskim musicie sekretnie udać się do Francji, uwieść/przekupić/omamić w inny sposób prezesa/trenera/zawodników (możemy Wam pomóc z Lisandrem)/działaczy i wykraść im ową tajemną, a skuteczną recepturę, po czym opracować antidotum.

A tak zupełnie na serio: nie widzimy wielkich powodów do rozdzierania szat przez fanki Realu, gdyż jest źle, ale nie dramatycznie i tfu, tfu, nie zapeszając wyczuwamy w powietrzu masakrę na Santiago Bernabeu...

Natomiast dzisiaj wieczorem wystąpią przed Państwem: Ceeeeeeeeeeesc Fabregas i jego kanonierzy w starciu z FC Porto, oraz Bawarskie piwo i golonka ciacha w starciu z florenckimi... no dobra, nam z Florencją kojarzą się tylko zabytki. W ogóle jeżeli chodzi o skojarzenia i popularne stereotypy dotyczące obu miast to florencka finezja w cuglach wygrywa z monachijskim piwem, ale zobaczymy, kto okaże więcej finezji na boisku. Jedna z nas jadąc dziś tramwajem luksusową limuzyną do pracy usłyszała wypowiedź jednego z 40 milionów ekspertów piłkarskich w naszym kraju o treści "Bayern to puknie tę Fiorentinę aż miło." No, zobaczymy dziś wieczorem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.