Powtarzalności domagałybyśmy się jeszcze głośniej i bardziej ochoczo, gdyby nie powód zorganizowania imprezy - spotkanie zostało bowiem rozegrane po to, by zebrać pieniądze dla dotkniętych katastrofą na Haiti ofiar.
Chylimy jednak głowy nie tylko przed szlachetnym zrywem pomysłodawców, ale i przed wysoką formą sportowo-wyglądową uczestników. Miło się patrzy na składy, w szeregach których 90 procent zawodników dawno lub dawniej stanowiło obiekty naszego niegasnącego pożądania.
I nie trzeba nawet ubolewać, że ktoś był słabszy, gorszy, starszy. Panowie grali z naprawdę dużym wdziękiem, a wynik 3:3 usatysfakcjonował na pewno obie strony. Nas usatysfakcjonował bardzo.