Derby Manchesteru kończą sie źle

Ze względu na przypuszczalnie niewysoką liczbę fanów Manchesteru City w naszym kraju, mamy nadzieję, że za ten subiektywizm nie spadną na nasze głowy potężne gromy...    

W Polsce czerwono-biała radość, na Wyspach czerwona żałoba. Oto bowiem podopieczni trenera Fergusona i jeszcze obecnie miłościwie nam królujący mistrzowie Anglii przegrali swój pierwszy półfinał w Pucharze Anglii z drużyną wyhodowaną na szejkowych górach petrodolarów - ''The Citiznes''. I choć ''Czerwone Diabły'' miały wyraźną przewagę przez praktycznie całe spotkanie, a potem wielokrotnie stwarzały rywalom przyprawiające o palpitacje serca zagrożenia, to jednak liczy się wynik, czyli diabelna porażka 1:2. I to, że Man United wygrało tylko jeden z ostatnich czterech meczów.

Cóż mogą na to rzec Ciacha, których rwące się ku Premiership serce (przynajmniej w pewnej jego części) krwawi w tym sezonie na karminowo, czyli mieszanką czerwieni i czerwieni? Nic nie przychodzi nam do głowy. Niestety, ta sama idea nie przyświeca najwyraźniej Wayne'owi Rooney, który podobno, w tych przecież ciężkich dla klubu z Old Trafford czasach, głośno domaga się podwyżki . I ty, Waynie Rooney, przeciwko Sirowi F.?

Wszystkim fanom United pozostaje mocno trzymać kciuki za wzrost poziomu formy i zarobków Wayne'a. Nie wyobrażamy sobie tej wielkiej dynastii poza pierwszą czwórką Premier League.

PS. Największy pozytyw spotkania: widzieć Edwina Van der Sara znów na polu walki. Bezcenne .

Więcej o: