Konkursy w Sapporo mają to do siebie, że nikt ich nie ogląda ze względu na porę ich rozgrywania, sporej części kibiców mogą umknąć pewne wydarzenia. Fakt, że często wojaże do kraju kwitnącej wiśni odpuszcza sobie część czołówki, tak jak w tym roku uczynili to Gregor Schlierenzauer czy nasz Adam Małysz, też raczej nie mobilizują do nocnego wstawania. A tymczasem
Tymczasem w pierwszym rozgrywanym konkursie zwyciężył Thomas Morgenstern, ale nie, to nie jest ów ciekawy przypadek jego dotyczący. Bardziej interesujące rzeczy działy się w konkursie niedzielnym, w którym mający zagwarantowane drugie miejsce w zawodach Austriak został niespodziewanie zdyskwalifikowany. Wiecie za co? Za zbyt wczesne odpięcie pasków łączących kombinezon z butami. Naprawdę. Otóż w świetle najnowszych przepisów FIS uczynienie tego przed tzw. ''exit gate'' jest zabronione i jak można było zobaczyć, surowo karane. I miało być drugie miejsce, kaboom, i nie było.
Doniesień biatlonowych, natomiast, nie będzie szczególnie dużo, bowiem Tomasz Sikora również solidarnie postanowił odpuścić zawodu Pucharu Świata i skupić się na treningu. W Ruhpolding, gdzie odbywała się rywalizacja, i tak się pojawił by odebrać ''Oskara'' - nagrodę dla najlepszego biathlonisty poprzedniego sezonu przyznanego mu przez trenerów ekip narodowych.
- Byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że będę laureatem. Myślałem, że nagroda przypadnie Ole Dinarowi Bjoerndalenowi. Cieszę się, że zostałem doceniony pod koniec kariery - tak o wyróżnieniu mówi sam Tomek.
Gratulujemy!