Jeden z onegdaj najczęściej faulujących piłkarzy świata, słynny sióstr obrażacz i ofiara łebskiej przemocy Zizou, a ostatnio - gracz Interu - dawno już nie dawał o sobie znać. Nic dziwnego - latka lecą, forma już nie ta, Zidane zakończył karierę i kopaniem tez nieco bardziej się człowiek męczy. Jednak przy okazji nadchodzących mistrzostw świata w piłce nożnej kolokwialnie zwany ''Materacem''gracz postanowił wypowiedzieć się na temat swojego stosunku do święta futbolu.
- Wiem, gdzie będę 11 czerwca, w pierwszy dzień mistrzostw - w mojej przyczepie, na wyprawie po Ameryce Północnej - oświadczył Materazzi.
I choć możemy tylko pogratulować pomysłu na wspaniałe wakacje, to jednak to troszeczkę niesolidarnie ze strony Marco, że postanowił nie wspierać swoich kolegów w walce o obronę tytułu. Powodem ma być rzekomo cały czas odczuwana przez Włocha złość i nerwowość z powodu zachowania Zidane'a w pamiętnym finale 2006.
Cóż. Będziemy żałować tej wielkiej nieobecności (nawet przed odbiornikiem telewizyjnym), bo jaki Materazzi jest, taki jest, ale ciałko, wzrost i uśmiech ma cudowne. A na poniższym zdjęciu wygląda prawie jak dużookie niewiniątko:
Szkoda, że tak łatwo trwale go urazić.