We wczorajszych potyczkach Chelsea z Rovers nie brakowało emocji. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce było 3:3 (jak Niebiescy w ogóle mogli dopuścić do tego stanu?!), dlatego musiało dojść do serii jedenastek. A tam, niestety, świetnie zagrał bramkarz z Blackburn, który obronił strzał Kakuty i Miśka Ballacka.
Oj, Ballacku, zawsze coś, jak to (niedokładnie cytując) bzykano w klasyku .