Polscy siatkarze wreszcie wygrywają!

Czyli dobre złego końce.  

Puchar Wielkich Mistrzów 2009 polscy siatkarze i kibice zakwalifikują raczej do kategorii rzeczy, o których lepiej szybko zapomnieć. Po serii porażek, w tym najbardziej bolesnej z niepokonaną przez naszych od stuleci Brazylią, udało się jednak zakończyć turniej miłym akcentem, a nawet dwoma. Być może, dające polskim siatkarzom czwarte miejsce w ostatecznej klasyfikacji turnieju, pokonanie Iranu (3:1) oraz Egiptu (3:0) nie należy do najbardziej ekscytujących dokonań naszej kadry, ale mimo wszystko.

- Jestem szczęśliwy, że zakończyliśmy ten turniej zwycięstwem. Po wygranej w dniu wczorajszym, dziś graliśmy spokojniej, a to jest dla nas bardzo ważne, ponieważ zaczęliśmy te rozgrywki źle. Nie jest sztuką zwyciężać, gdy wszystko idzie dobrze. My musieliśmy się przełamać. Cieszę się, że wygraliśmy te dwa ostatnie mecze - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej kapitan naszych, Michał Bąkiewicz.

Weselmy się zatem i radujmy. A tak na dobrą sprawę, i tak nie miałyśmy absolutnie w planach żadnego wieszania psów. Przemawia do nas eksperymentalność składu, zmęczenie siatkarzy sezonem i to przede wszystkim, że co Polacy mieli w tym sezonie wygrać, już wygrali.

A skoro już o weseleniu się  i radowaniu mowa, warto wspomnieć na koniec o jakże ważnym wydarzeniu z boisk krajowych. Otóż w piątkowym sparingowym pojedynku Skry Bełchatów z AZS Częstochowa, po raz pierwszy po swoim powrocie do Polski na boisku pojawił się Michał Winiarski! Ze względu na braki kadrowe Bełchatowian i swoją dyspozycję zagrał, co prawda, na pozycji libero i mimo, że na powrót z krwi i kości jeszcze trzeba będzie trochę poczekać, to takich obiecujących symptomów absolutnie nie mogłybyśmy przeoczyć. Czekamy na więcej.

Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

ruby blue

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.