My znamy kataloński dosyć słabo, jednak wiele rzeczy daje się wyczytać z mowy ciała - subtelne niuanse, spojrzenia, gesty, sposób w jaki Gerard nachyla się ku Fabregasowi, zainteresowanie z jaki go słucha... No i najważniejsze - to udało nam się zrozumieć - przedstawia go jako "przyszłego gracza Barcelony" .
Cesc albo kokietuje fanki Barcy, albo uspokaja wielbicielki Kanonierów - w każdym razie, póki co, liczy się dla niego tylko Arsenal. Pique jednak nie daje za wygraną i właściwie cały wywiad kręci się wokół wiekopomnego powrotu Cesca do Barcy.
- Moim marzeniem byłoby - mówi Pique - żebyśmy tak, jak zakładamy razem stroje reprezentacji i tak jak razem zakładaliśmy stroje Barcy (w drużynach juniorskich - przyp. Ciacha), któregoś dnia spotkali się znów na Camp Nou.
Fabregasik udziela jednak wymijających odpowiedzi, mówiąc, że bardzo dobrze mu a Arsenalu. Generalnie jest miło, słodko i przyjacielsko, jedynie spojrzenia jakimi Pique obdarza C-Faba powodują, że robimy się nieco zazdrosne.
Podziwiamy jednak upór z jakim Gerard drąży wiadomą kwestię, i wiedz Gerardzie, że jeśli tylko będziemy miały jakiś wakat w naszej redakcji, powitamy Cię z otwartymi ramionami. No dobra, tak czy inaczej powitałybyśmy Cię z otwartymi ramionami, nawet, gdybyś nie był tak uroczym dziennikarzem.