Rafa, Rafa, Rafa...Przedziałek na środku, a w dodatku te dwa zakręcone loczki po obydwu stronach czoła - to niekoniecznie to, co chciałybyśmy oglądać nad i przy skroni przystojnych piłkarzy. Tym bardziej, gdy w grę wchodzą tak pełni czaru - prawdopodobnie nieuświadamianego - mężczyźni, jak Marquez we własnej osobie.
Kiepska fryzura nie przeszkadza jednak meksykańskiemu piłkarzowi orientować się w największych trendach w modzie (ewidentnie - nie tyczy się to branży fryzjerskiej). Stąd zapewne wspaniałe okulary, których nie powstydziłyby się Ciacha, Lady Gaga ani Coleen Rooney.
Co gorsza, kiepska fryzura Rafaela nie przeszkadza też otaczającym go kobietom. I pomijając już czystą zazdrość z naszej strony, to jednak szkoda, bo może wtedy Mr Loczek zrozumiałby niewłaściwość swojego stosunku do uczesania. Cóż, może kiedyś.
A okazja, przy której doszło do tak radosnego spotkania, to otwarcie szkół w Meksyku, ufundowanych przez Fundację Rafaela Marqueza i Fundację klubu FC Barcelona. Główni bohaterowie tego wydarzenia znali się już wcześniej, a poznał ich ze sobą sam Thierry Henry. Żywimy gorąca nadzieję, że na tym rozwój tej znajomości się zakończy.
[źródło: ONTD ]