Czasem warto oderwać się od pięknych dzieł epickich z udziałem perfekcyjnie wyphotoshopowanych piłkarzy, aby pod zupełnie innym kątem spojrzeć na sztukę reklamową. Nie ma w tym nic złego - wszak wielbiciele trylogii o pewnym hobbicie i ''Gwiezdnych Wojen'' tez czasem z przyjemnością obejrzą niezłą komedię romantyczną.
A poza tym - ten nasz powrót do lat szczenięcych, wspomnienie ''płaskich'' gier na Atari, Super Mario i elektroniczna muzyczka w tle...To były czasy. Inna sprawa, że 28-letni Evra zapewne sam kiepsko je pamięta (choć my maleńkiego, słodkiego Evrę ORAZ Super Mario Bros. pamiętać będziemy zawsze)
.