A Ty kogo chciałbyś zobaczyć na stanowisku selekcjonera polskiej kadry?

Jako że wszyscy spekulują na temat tego kto odziedziczy schedę po Don Leo, postanowiłyśmy, pod naszym specjalnym, ciachowym kątem, pospekulować i my. Tym bardziej, że kiedy już pogodziłyśmy się ze świadomością, że przez najbliższych kilka lat będziemy musiały oglądać którąś z ''gwiazd'' rodzimej myśli szkoleniowej, jak grom z jasnego nieba spadła na nas wieść, że następcą Leo może zostać ktoś z zagranicy. A wśród kandydatów wymieniany jest trenerski Torres.   

Nim więc prezes Lato sprowadzi nas na ziemię i wybierze sobie takiego selekcjonera, który tylko jemu będzie się podobał, postanowiłyśmy popuścić  nieco wodze fantazji i poszukać takiego kandydata, który będzie podobał się nam. A jako że możliwości jest więcej niż mogłybyśmy z początku przypuszczać, zmuszone zostałyśmy do pominięcia sporej części szkoleniowców i wybrać tylko te najciekawsze.

Zaczynamy od rodzimego podwórka - Maciej Skorża . Lat 37, dokładnie cztery lata starszy od kapitana naszej reprezentacji Michała Żewłakowa. Typ kochającego papy, który odbiera dzieci z przedszkola i zamiast oglądać mecz LM swym latoroślom czyta bajki na dobranoc.

Franciszek Smuda - wprawdzie Franz swoje latka już ma - dokładnie 61 - to nie ulega wątpliwości, że z tym panem nudzić się nie będziemy. Po pierwsze dlatego, że to specjalista od meczowych horrorów (to co zafundował nam prowadzony przez niego Lech, nie raz o mało nie doprowadziło nas do zawału). Po drugie, ze względu na niezwykle cięty język szkoleniowca.

Roberto Mancini - tak, tak. Ten sam przystojny Włoch , który prowadził Lazio i Inter Mediolan. Od większości naszych trenerów różni się nie tylko elegancją i manierami, ale także tym, że można go pomylić z modelem. Niestety z tego tez powodu obawiamy się, że może mieć trudności z aklimatyzacją w Polsce.

Luciano Spalletti - kolejny Włoch, choć o już nieco innym typie urody. Były trener, dobrze znanego nam z pojedynku z Lechem, Udinese Calcio oraz AS Romy. Nasze obawy budzi fakt, że nieopatrznie ktoś mógłby pomylić go z Howardem Webbem, co akurat w Polsce może się źle skończyć.

Avram Grant - izraelski szkoleniowiec, były trener Chelsea. Spośród wyżej wymienionych wydaje się mieć największe szanse z uwagi na polskie korzenie i znajomość (przynajmniej na poziomie podstawowym) języka polskiego. Człowiek podobno niezwykle spokojny, który sam o siebie mówi The Normal One . Niestety, tego samego nie można powiedzieć o jego małżonce, która, podczas prowadzenia swojego programu telewizyjnego, miedzy innymi, wypiła... własny mocz .

Jürgen Klinsmann - nie ukrywamy, że oglądanie tego szkoleniowca na polskiej ławce trenerskiej  byłoby  przyjemnością - na pewno większa niż oglądanie Pawła Janasa. Niestety, ze względu na poukładane życie rodzinne, to wszystko, na co możemy liczyć.

Na deser - Slaven Bilić . Chorwacki szkoleniowiec po prostu nie ma słabych stron. Rozwiedziony, przystojny, nieobliczalny. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania piłkarz i trener. Włada biegle trzema językami obcymi - angielskim, włoskim i niemieckim. Jest gitarzystą zespołu rockowego Rawbau, który nagrał takie coś.

Fot. TOM HEVEZI AP

Choć więc nasze serca już należą do Chorwata, to głos, który dla prezesa PZPN-u powinien brzmieć jak wyrocznia, oddajemy Wam - którego trenera chciałybyście zobaczyć na naszej ławce trenerskiej? Nawet jeśli przez następne 3 lata małe to będzie miało znaczenie.

bint

Którego z tych kandydatów najchętniej widziałabyś na stanowisku trenera reprezentacji?
Więcej o:
Copyright © Agora SA