Z cyklu: Mam talent - Fabio Cannavaro

Ciacha też przypadkowo jeden mają - odkrywanie zaskakujących umiejętności przystojnych sportowców, nawet tych ukrytych w najciemniejszym zakamarkach.  

Czy miałyście pojęcie, że nasze ciacha to wszechstronnie utalentowane osoby? Czy zdawałyście sobie sprawę, że to diabelnie zdolne bestie? Że wielu z nich to najprawdziwszy chodzący ludzie-orkiestry? Jeśli nie - nie szkodzi, Ciacha są po to by nieść kaganek oświaty wśród błądzących. I to nie tylko w sprawie piękna, ale również w temacie szeroko pojętych wyjątkowych talentów naszych piękności. Tworzymy więc nowy cykl, po części, by dać szansę naszym pupilkom na małą autoprezentację przed szerokim gronem oddanych fanek, po części, by zaspokoić swoje hedonistyczną, nieodpartą potrzebę słodyczy, uroku i seksu w sportowym (acz tym razem niecodziennym) wydaniu. Przejdźmy jednak to sedna, gdyż ktoś tutaj bardzo się niecierpliwi i już nie może doczekać się swoich pięciu minut na ciachach.

Fabio Cannavaro to zdolny chłopak - świetnie wychodzą mu pospieszne ucieczki w razie niespodziewanych kłopotów, jak również pokorne powroty z podkulonym ogonem w palącej potrzebie. To jednak tylko umiejętności nabyte, których nauczyła go brutalność żywota. Z jakimi innymi darami od Boga przyszedł na świat cudny Canna? Jakimi talentami został szczodrze obdarowany? Trochę tego jest...

I. Piłka nożna . Bo chyba nie jesteście w stanie zaprzeczyć, że pierwszym i tym najważniejszym talentem boskiego Fabio Cannavaro jest właśnie ona. Bez tego raczej trudno byłoby mu grać w Realu Madryt, Juventusie Turyn, Squadra Azzurii, zdobyć "Złotą Piłkę" i zostać Mistrzem Świata. Nie wspominając już, o zostaniu dostrzeżonym przez same Ciacha wśród tłumu przystojnych Włochów. I pomyśleć, że nic z tego nie miałoby miejsca, gdyby nie ten istny dar od Boga, zwany też umiejętnym ''zastawianiem rywalowi dostępu do bramki'' lub ''parkowaniem klubowego autokaru''.

II. Taniec. Zdajecie sobie sprawę, kto rozkręca każdą imprezę w naszej redakcji? Nikt inny, jak jedyny w swoim rodzaju "Il Capitano", którego od dzisiaj spokojnie możecie nazywać również królem parkietu...

Te ponętne ruchy biodrami, te pełne gracji wymachy rękoma, to wyczucie rytmu...Agustin Egurrola przy Fabio zwyczajnie blednie, za to John Travolta już od dziś z powodzeniem powinien zacząć się od niego uczyć.

III. Śpiew . Z pewnością przypominacie sobie Ciachową Listę Przebojów - Fabio brał udział w jednym z castingów. Powalił nas wtedy na kolana swoim osobliwym, acz uroczym wykonaniem hymnu włoskiego, nie wspominając już o rozkładającej na łopatki solówce w wykonaniu przez Bianconerich utworu "Juve storia di un grande amore". Wierzcie nam lub nie, ale nie miałybyśmy nic przeciwko, gdyby ktoś z podobnym talentem wokalnym śpiewał nam co wieczór kołysanki na dobranoc. Zwłaszcza jeśli byłby to ON.

IV. Dziennikarstwo . Doprawdy, nigdy w życiu jeszcze nie spotkałyśmy żadnego telewizyjnego reportera, który mówiłby na tyle ciekawie (nie ważne, że nie znamy włoskiego, to się po prostu czuje) i potrafił do tego stopnia zainteresować nas opisywaną przez siebie tematyką. Fabio robił to wszystko z dziecięcą wręcz łatwością, zapoznając szeroką publiczność (w tym i nas) z urokami Napoli. Jego dziennikarski talent został zresztą dostrzeżony również przez firmę Nike, która zdecydowała się stworzyć fantastyczny program z fantastycznym prowadzącym - "The Fabio Cannavaro Show " i dała nam jedyną taką okazję, by nieprzerywanie, przez kilkadziesiąt minut, podziwiać jego niesłychane umiejętności na tym polu.

V. Reklama . Kto jedyny na świecie potrafi w tak ujmujący sposób prezentować okulary przeciwsłoneczne, krem do golenia, czy też włoski Cosmopolitan ? To trzeba mieć w genach, by z wdziękiem oraz skutecznością firmować swoją (idealnie wyrzeźbioną - przyp. red.) klatą tak szeroką gamę produktów. Fabio to ma, a jeśli nie wierzycie, spójrzcie tylko na tę okładkę...

Fabio CannavaroFabio Cannavaro internet

..i te reklamy...

Fabio Cannavaro

Fabio Cannavaro

VI. Uroczy uśmiech . Zapytacie: "Od kiedy uroczy uśmiech to talent? ". Otóż od momentu powstania serwisu internetowego ciacha.net, a już na pewno od urodzenia Fabio Cannavaro i chwili, w której po raz pierwszy ujrzałyśmy ten cud. Spójrzcie tylko na te słodkie zmarszczki w kącikach, oślepiającą biel zębów oraz przeszywający błysk w oku, po którym aż ciarki przechodzą nam po plecach.

Fabio Cannavaro

Żeby jednak nie wprowadzać Was w błąd i, abyście przypadkiem nie pomyślały, że jedyne co nas teraz interesuje to wnętrze Ciach, popatrzmy wspólnie przez chwilę, na zgrabną pupę dzisiejszego bohatera...

Fabio Cannavaro

I tym przesympatycznym akcentem kończymy nasz debiutancki odcinek nowego cyklu. Wraz z Fabio dziękujemy za uwagę - wracamy za dwa tygodnie z nowym ciachem i nową porcją jego skrzętnie skrywanych talentów.

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.