Arsenal wygrywa z Celtikiem

A raczej Celtic przegrywa z Arsenalem, w dodatku u siebie, czyli raczej jest już jak to mawiają "pozamiatane" i Borubara w elitarnych rozgrywkach nie zobaczymy...   

Zastanawiałyśmy się, czy wznieść się na wyżyny obiektywizmu i na tej suchej informacji poprzestać, ewentualnie okrasić ją jakimiś barwnymi fotografiami, ale jednak nie potrafimy udawać, że nie jest nam smutno.

A ponieważ większość z Was i tak była za Fabregasem , będziemy dumnie się z naszym smutkiem obnosić, i co najmniej przez trzy następne dni ukradkiem pochlipywać na dźwięk każdego słowa na literę ''b", na widok koniczynki, na wspomnienie o starożytnych Celtach, lub o Boston Celtics, nad każdą frytką zjedzoną w McDonaldzie i każdym chłopcem o imieniu Artur.

Będziemy melancholijnie wzdychać patrząc na to zdjęcie...

i ten filmik...

Ale ponieważ życie jest brutalne a Ciachowa natura przewrotna, i skłonna raczej do hedonistycznych uniesień niż żałobnych zawodzeń wystarczy, że zacznie się faza grupowa, a znów poruszy się radośnie nasze serce, na widok taki:

lub taki: (minus Adebayor)

a może nawet taki?

Oczywiście nie zapominajmy, że są jeszcze rewanże, i że wszystko się może zdarzyć, dopóki bramka jest okrągła, a piłki są dwie. Czy jakoś tak.

rybka

P.S. Dla porządku: wczoraj Fiorentina zremisowała ze Sportingiem, Stuttgart wygrał z Timsoarą, APOEL Nikozja z Polakami w składzie uległ FC Kopenhaga, a FC Sheriff, mimo buńczucznej nazwy przegrał z Olimpiakosem Pireus. Dziś w walce o sławę, pieniądze i ciachowe uwielbienie zmierzą się m.in.Lyon z Anderlechtem, i Panathinaikos z Atletico Madryt. Nie przegapcie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.