Siatkarzy efektowna kropka nad i

O ile zwycięstwa ze Słowenią i Słowacją były, umówmy się, raczej obowiązkiem i formalnością, ostatni mecz grupowy z Francją wcale nie musiał skończyć się tak dobrze. Tym bardziej naszym siatkarzom gratulujemy i dziękujemy.   

Po zapewnieniu sobie awansu do przyszłorocznych mistrzostw świata już w sobotę, polscy siatkarze, pozbawieni presji w meczu o pierwsze miejsce w grupie, prestiż i dobre samopoczucie kibiców (w niektórych kręgach znanych również jako "pietruszka") niemal roznieśli Francuzów nie pozostawiając im żadnych złudzeń w trzech krótkich setach. Na nosie swoich licznych antyfanów zagrał Paweł Woicki, uznany za najlepszego gracza wczorajszego spotkania. Na parkiecie błyszczeli ponadto Kuba Jarosz i nieco przyćmiony zza swej wielkiej brody, Marcin Możdżonek.

A Wiecie kto będzie pierwszym przeciwnikiem Polaków podczas wrześniowych Mistrzostw Europy? Tak tak, Francja właśnie. Co pozwala na świeży powiem optymizmu przed tą najważniejszą tegoroczną imprezą siatkarską i wiarę w to, że i bez kilku podstawowych zawodników w składzie będzie można coś na nich ugrać.

Nareszcie ta siatkówka sprawia przyjemność, to jest w tym wszystkim najważniejsze. Dzisiaj wyszło kilku zmienników i myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. To w perspektywie tego co nas czeka, tego jaką wizję miał trener Castellani tej kadry, widać, że się wszystko sprawdza. Jest kolektyw, jest osiemnastu, wszyscy grają na równym, wysokim poziomie - skomentował na potwierdzenie naszych słów nieoczekiwana gwiazda wczorajszego spotkania, Paweł Woicki .

Wszystko pięknie, tylko dlaczego, no dlaczego w gdyńskim turnieju ani minuty na boisku nie spędził Łukasz Kadziewicz? Dlaczego, dlaczego, dlaczego. Ej.

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.