Ciachowy Słownik - część trzynasta

Wstałyśmy dziś rano, spojrzałyśmy za okno i natchnione zgodnie stwierdzałyśmy, że wreszcie nadszedł moment, by spełnić swój patriotyczny obowiązek i nieco rozjaśnić Wam, jak to w końcu jest z tą całą koszykówką. Na szczęście na pomoc ruszyły nam profesorki z Uniwersytetu Ciachowego i postanowiły wyjaśnić kilka skomplikowanych pojęć  "tego sportu od wysokich ciach" . Nawet jeżeli w 9/10 przypadków są one głupie i bezsensowne. A więc do dzieła!   

NBA - zbiorowisko ponadprzeciętnie wysokich przystojniaków z krótkimi (lub co najwyżej półdługimi) fryzurkami i słodkimi buźkami, ku uciesze Ciach regularnie odsłaniającymi swoje piękne muskularne ramiona; odpowiednik Premier League w piłce nożnej czyli najlepsza, najpopularniejsza, najciachowsza, najatrakcyjniejsza i najbogatsza najliga koszykówki na świecie - istna wisienka na torcie zwanym koszykówką. Składa się z 30 drużyn, w obawie przed zawrotami głowy i brakiem większej koncentracji u kibiców, podzielonych na dwie konferencje: Wschodnią i Zachodnią. Podobno, a przynajmniej tak twierdzą statystyki z poprzedniego sezonu i wszyscy co bardziej rozgarnięci eksperci, najlepszą obecnie drużyna w NBA jest Los Angeles Lakers.  

CENTER - zwany również "Piękną Piątką" (w skrócie PP); prawdopodobnie najbardziej zapracowany gracz całej koszykarskiej drużyny, tak zwany "człowiek od wszystkiego"; jego zadanie to gra pod koszami - swoim oraz przeciwnika, co znaczy: wysokie efektowne wyskoki (zdobywanie punktów spod kosza), energiczne, niekoniecznie kontrolowane wymachiwanie rękami (blokowanie rywali) i czyszczenie tablicy (zbieranie z niej piłek). Na tę pozycję skazani są najczęściej najwyżsi gracze w drużynie. Co ważne, najfajniejszym centrem na świecie jest Marcin Gortat (opinia subiektywna profesorskiego grona)

Fot. Jerzy Gumowski / AG

TRUMNA - tzw. strefa podkoszowa, charakterystyczny, kolorowy rejon boiska znajdujący się pod koszem, ograniczony grubą linią, rozpoznawalny również po popłochu i pośpiechu jaki można tam zaobserwować wśród zawodników - gracze nie mogą tam znajdować się dłużej niż 3 sekundy, nie ruszając nogami, nie podając piłki lub nie wykonując rzutu. Nieoficjalnie mówi się, że wszystkiemu winne są anonimowe, piękne kobiety przedstawiające się jako Ciacha, siedzące na trybunie za koszem i nieustannie dekoncentrujące zawodników.  

Nie cieszcie się jednak zbyt wcześnie ze statusu koszykarskiego eksperta, wszak to dopiero sam początek, a przed wami jeszcze długa, ciężka i wyboista droga przez wszystkie rzuty za 1,2 lub 128479 punktów, droga usiana small , point i power forwardami , zawijająca również w okolice play-offów . Jednak nie martwcie się, Marcin zapewne wybaczy wam te kilka dni zwłoki (o czym JUŻ W PONIEDZIAŁEK mamy zamiar osobiście się przekonać - bądźcie z nami), a my zaś ze swojej strony obiecujemy kontynuować tę pouczającą prelekcję już w przyszłym tygodniu!

Marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.