Michael Phelps nie może przestać...być drugi!

Cristiano Ronaldo w Realu i z Paris, grzeszny tenisista - kokainista w Watykanie, Leo Messi jako model, a teraz jeszcze to - Phelps znów nie wygrywa! Tym razem drugie miejsce na podium przypadło mu podczas międzynarodowego GP w kalifornijskim Santa Clara. Zarówno w motylku, jak i stylem dowolnym "Syren" był zaledwie drugi.  

Fakt przegranej nie wpływa jednak w żadnym stopniu na nasze Michaela postrzeganie. Nazwijcie nas płytkimi (choć to może nie do końca odpowiednie określenie w obliczu standardowej głębokości basenu), ale jeden rzut oka na klatę Phelpsa i zapominamy o wszelkich niedociągnięciach.

Ale uwaga, Phelpsik, jeszcze jedna porażka i - ochoczo, a jakże - przerzucimy się na przykład na Ryana Lochte. Potraktujmy to jako ostatnie ostrzeżenie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.