Rozchwytywany Ribery

Cristiano Ronaldo może być zdecydowanie zazdrosny - kolega z branży, Franck Ribery, choć dużo mniej urodziwy i bez kilogramów żelu na włosach, cieszy się obecnie znacznie większym powodzeniem. I nie, nie mamy tu na myśli pani Hilton i jej koleżanek, lecz włodarzy dużej części piłkarskich europejskich potęg.  

Francuz w 2007 roku został wykupiony z Olimpique Marseille za, bagatela, 25 mln euro przez Bayern Monachium, gdzie przebywa do dziś. I choć dobry humor nie opuszcza go ani na chwilę, a Luca Toni jest jego najwierniejszym i niezastąpionym przyjacielem w dowcipie, to Franck nie ukrywa, że czas "Bawarczykom" grzecznie podziękować, bo nastąpił czas, by popchnąć swoją karierę piłkarską do przodu i udać się w dalszą drogę, w poszukiwaniu lepszego klubu niż Bayern i lepszej ligi niż ta niemiecka. Poszukiwania te jednak będą o wiele łatwiejsze niż by się można było spodziewać, a raczej w ogóle ich nie będzie, gdyż tak się zabawnie składa, że Ribery'ego w swojej szatni chciałaby mieć większość klubów piłkarskich. Real Madryt, FC Barcelona, AC Milan, Inter Mediolan, Juventus Turyn, Chelsea Londyn, Manchester United - to tylko początek niekończącej się wyliczanki zespołów, które włączyły się w zaciętą walkę o czarodziejskie nogi piłkarza. Rzeczywistość nie rysuje się jednak naszym firmowym różem, jak by się mogło początkowo wydawać, bo i w tej bajce o "Brzydkim Kaczątku" mamy czarny charakter w osobie Franza Beckenbauera. On to swoim niecnym posunięciem pokrzyżował wszystkim dobrym wróżkom plany i ustalił cenę zaporową w wysokości 90 mln funtów, czyli 104 mln euro, co może "nieco" ostudzić apetyty Milanów i innych Manchesterów. Zatem teraz pytanie brzmi, czy Floretnino Pereza stać na kolejny wydatek rzędu 100 mln, czy Manchester United jest gotów wydać wszystkie wpływy ze sprzedaży swojego gwiazdora i czy któryś z pozostałych klubów będzie w stanie porządnie nadszarpnąć swoją kieszeń w celu nabycia cennego Francka Ribery'ego i zrealizować jego marzenie?

Jeżeli na którekolwiek z tych pytań w najbliższym czasie uzyskamy odpowiedź twierdzącą, to będziemy miały już kolejny tego emocjonującego lata spektakularny transfer. A Crisitano już niedługo będzie się cieszył statusem najdroższego piłkarza w historii. Tak samo niedługo, jak Kaka cieszył się z drugiego. 

Swoją drogą, czy tylko Ciacha cierpią na tę dolegliwość, czy Wam też, drogie Czytelniczki, aby nie kręci się w głowie od tych astronomicznych kwot? Pomyśleć, że kiedyś śmiałyśmy się z szejków i ich lukratywnych propozycji. 

Marina

Więcej o:
Copyright © Agora SA