Niestety, bo kiedy - jeszcze nie tak dawno - zarzekała się, że srebrny ekran jednak nie jest dla niej, odetchnęłyśmy z ulgą (nowego odcinka Jamesa Bonda z Victorią u boku raczej byśmy nie przeżyły). Okazuje się jednak, że nasza radość była przedwczesna. Po dłuższym bowiem zastanowieniu, Królowa Śniegu doszła do wniosku, że jednak kino kocha bardziej od muzyki i marzy o tym, by zostać profesjonalną aktorką. Co gorsza, nie są to tylko pogaduszki przy herbacie - jak donosi jedna z brytyjskich bulwarówek, Posh jest na tyle zdeterminowana i zaangażowana w odkrywanie swojego nowego powołania, że postanowiła zapisać się nawet na prywatne lekcje. Jak jej idzie? Podobno jest ciężko. Ale, jak podejrzewamy, to tylko chwilowe trudności związane z próbą wcielenia się w rolę pogodnej i zadowolonej osoby. Nie mamy jednak wątpliwości, że kiedy tylko przyjdzie kolej na wyrażenie złości czy nawet chłodnej obojętności, Victorii pójdzie doskonale.
Tym bardziej, że nie będzie to pierwszy jej kontakt z filmem. Drobne role Posh ma już bowiem za sobą - m.in. w "Brzyduli Betty". Kariery na miarę hollywoodzkich gwiazd wprawdzie wówczas nie zrobiła, ale tym razem ma być zupełnie inaczej. Podobno Victorii marzy się wielka rola i sława Audrey Hepburn, która zawsze była dla niej wzorem.
Zważywszy też na to, że jej sześcioletni syn nosi imię Romeo możemy wnioskować, że jest również wielką miłośniczką Szekspira. Tylko czy w którymś z jego dramatów znalazłaby się rola dla Victorii. Może Lady Makbet? Macie inne pomysły?
bint