Nasza słabość do Schweiniego jest powszechnie znana, ale tym razem wykroczyła ona poza swoje normalne granice. Oto bowiem połowa (ta pierwsza) duetu Schweinski pokazała w mediach swoje nowe oblicze, ewidentnie tuż po spędzeniu pokaźnej liczby godzin w intensywnie nasłonecznionych terenach.
Efekt? Chyba nie mógł być lepszy. Kochamy jego bladość , ale spójrzcie teraz na zieleń tych oczu i pozwólcie, że odpłyniemy.