Skupmy się najpierw na pierwszej części doniesienia - Sue Terry, mama kapitana Chelsea, oraz Sue Poole, teściowa piłkarza, zostały ostatnio przyłapane w Tesco na próbie wyniesienia ze sklepu towarów o łącznej wartości ponad 800 funtów. Jak podają źródła, łupem nieudolnych złodziejek miały paść głównie jedzenie i ubrania, w tym dresy. Obie panie od razu przyznały się do zarzucanych im czynów poprzez przyjęcie policyjnego pouczenia, co teraz na gwałt starają się wyprostować prawnicy oskarżonych, dążąc do oczyszczenia dobrego imienia kobiet. Podobno gdyby panie wiedziały, że przyjęcie pouczenia oznacza przyznanie się do winy, nie przyjęłyby tego pouczenia. Tymczasem pouczenie pouczeniem, ale fakt pozostaje faktem, a kradzież kradzieżą, obojętnie czy się do niej przyznajesz, czy nie. Dziw bierze, że John Terry nie jest w stanie zapewnić seniorkom swojego rodu środków do życia wystarczających, by powstrzymać leciwe panie przed wynoszeniem rzeczy z supermarketów. Mógł im zasponsorować chociaż dresy!
Tak naprawdę jednak sądzimy, że w tej sprawie albo doszło do grubego nieporozumienia, albo do reakcji szokowej powstałej w wyniku jakiegoś dramatycznego wydarzenia (czyżby nagle wypłynęła na wierzch cała naga prawda o nie do końca jasnej relacji pomiędzy Johnem a Frankiem ?), albo mamy do czynienia z ciężkim, podwójnym i symultanicznym przypadkiem kleptomanii.
A tymczasem JT sam pełen jest tak wspaniałych idei, prawdziwych wartości! Teraz już wiemy, że raczej to nie matka je mu przekazała. Tak czy inaczej, podczas niedawnego spotkania z żołnierzami armii brytyjskiej, powracającymi właśnie z Afganistanu i Iraku, kapitan "The Blues" zdradził, ze sam chętnie zostałby żołnierzem. - Chciałbym być na ich miejscu. To wspaniale, ze oni chcą to robić i że są świetni w swojej pracy. Ja też chciałbym pełnić służbę wojskową. Ryzykować swoje życie dla kraju - to właśnie chciałbym robić, choć sądzę, że niewielu naprawdę to potrafi - opowiadał rozemocjonowany Terry.
My cieszymy się, że póki co Johnny robi to, co robi. Nie wyobrażamy sobie jakoś na razie "ciachowych doniesień frontowych", w których róż zostałby wyparty przez khaki i moro.
olalla