Miłości polskich sportowców: dziewczyna Krzysztofa Lijewskiego

To już oficjalne. Młodszy z braci Lijewskich też jest zajęty i choć o kościelnych dzwonach nic nam jeszcze nie wiadomo, to wygląda na to, że miłość Krzysztofa do jednej z kaliskich siatkarek, byłej mistrzyni Polski, Dominiki Sieradzan, kwitnie w najlepsze.  

O całej sprawie doniósł dziennik Bild , w którym jak gdyby nigdy nic Krzysztof i jego trener opowiadają o zauroczeniu piłkarza ręcznego o trzy lata od niego starszą Dominiką. Podobno para poznała się przy  pośrednictwie Karola Bieleckiego (panie Karolu, ma pan u nas duży minus za to podstępne swatanie!) i właściwie od pierwszego spotkania zaiskrzyło. Choć zakochanych dzieli ponad 700-kilometrowy dystans z Hamburga do Kalisza, nie może to przeszkodzić prawdziwemu uczuciu. Spójrzmy zresztą na fakty: zaczęło się od niewinnych spotkań na kawę, a teraz już jeden z naszych dwóch ulubionych Lijewskich opowiada o wszystkim w najlepsze niemieckim tabloidom, przy okazji łamiąc miliony oddanych kobiecych serc - w tym ciachowe.

Wiceprezydent hamburskiego klubu Krzysztofa, HSV-Star śmieje się podobno, że teraz Krzysztof powinien postarać się załatwić wybrance swego serca transfer w okolice Hamburga. My mamy nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie, bo choć oczywiście życzymy Lijkowi wszystkiego najlepszego, to wiecie - dobro nasze, a przede wszystkim naszych serc przede wszystkim.

I trochę faktów w ramach akcji "Poznaj wroga": Dominika 29 lat, 180 cm wzrostu, bardzo ładną buzię i najdłuższe na świecie nogi. Pochodzi ze Stargardu Szczecińskiego. Jest jedną z podstawowych zawodniczek swojego klubu, SKK Calisia Kalisz. Występuje na pozycji przyjmującej i, jak sama o sobie mówiła w wywiadzie dla serwisu siataka.org , jest "głodna gry".  Na koniec najgroźniejsza wiadomość: Dominika najbardziej boi się samotności, a jej marzeniem jest mały biały domek i założenie rodziny! 

Właśnie obdzwaniamy biura architektoniczne w całym kraju, by dowiedzieć się, czy niejaki p. Lijewski nie złożył zamówienia na projekt niewielkiego białego budynku. Na razie - bezskutecznie.

A tymczasem za informację dziękujemy wspaniałej osobie o pseudonimie atva - nasze Czytelniczki po raz kolejny udowadniają, że są warte każdej różowej minuty, jaką spędzamy w redakcji.

olalla

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.