Przesadzić ze słońcem, czyli kiedy opalenizna zaczyna boleć...obserwatorów

O dobroczynnym działaniu promieni słonecznych wiemy wiele i doceniamy je szczególnie o tej porze roku. Jako dzieci epoki dziury ozonowej i solarium, jeszcze lepiej jednak orientujemy się, na czym polega szkodliwość opalania. Wydaje się, że dostęp do tej wcale nietajnej wiedzy powinien być powszechny w XXI wieku. Tymczasem okazuje się, że niamało jest tych, niekoniecznie odciętych od dorobku cywilizacji, a wręcz przeciwnie, w samym centrum cywilizowanego świata brylujących, którym obce jest sformułowanie UV. I o tych jednostkach dzisiaj będzie mowa.  

Do napisania tego tekstu natchnął nas jeden z reprezentantów Holandii w Pucharze Davisa, Jesse Huta-Galung, mężczyzna, wydawałoby się, wcale przystojny, który jednak chyba nadmiernie rozkoszował się urokami argentyńskiego słońca, pod którym obecnie przebywa przy okazji mającego się odbyć w weekend turniejowego starcia. Rozumiemy doskonale, że opalona twarz podkreśla kolor oczu, ale na Boga: bądźmy świadomi, kiedy powiedzieć "dość".

"Dość" skierowane w stronę palącego słońca to również jedno z tych wyrażeń (obok "I don't want to have sex" i "No more gel"), którego nie zna Cristiano Ronaldo. Już dawno temu przestrzegałyśmy Portugalczyka o tym, jak może skończyć się zbyt długie leżakowanie na słońcu, ten jednak pozostaje głuchy na wszelkie nawoływania. Obyśmy nie były złymi prorokiniami.

.
. .
\

Przygody z nadmierną opalenizną swego czasu nie uniknął też Frank Lampard. W tym wypadku do nagany z powodu narażania własnej skóry na niebezpieczeństwo, dołączamy także pogardliwe prychnięcie: opalenizna opalenizną, ale czemu ten odcień i czemu tak nierównomiernie? Sztucznością śmierdzi na kilometr.

.

Sztucznymi metodami poprawiania kolorytu wielokrotnie zgrzeszyli także David i Victoria Beckham. Jeszcze za czasów wspólnego pobytu w Los Angeles para znana była z tego, ze zamiast udawać się na miejscowe plaże, ci woleli zamykać się w amerykańskich solariach . Na efekty nie trzeba było długo czekać - przypatrzmy się choćby kostce Victorii (niezaznajomionych z fizycznością kobiety - szkieletora musimy prosić o uwierzenie na słowo).

.

Zgodnie z przewidywaniami, nie tylko Królowa Wszystkich WAGs ma zdecydowaną słabość do brązowawych odcieni. My najbardziej upodobałyśmy sobie Coleen McLoughlin, która swego czasu dążyła usilnie do spojenia w jedną całość swojej zewnętrznej powłoki:

.

Oraz Cheryl Cole, której poziom opalenizny jest odwrotnie proporcjonalny do liczby kilogramów:

I tym WAGowym akcentem zakończymy teraz nasze dzisiejsze podsumowanie. Pamiętajcie, drogie dzieci, żeby nigdy nie doprowadzić się do takiego stanu, jaki prezentują sobą powyżsi bohaterowie. Co za dużo to niezdrowo, a jasna karnacja jest obecnie w cenie. Powiedziawszy to,biegniemy na solarium. W końcu odrobinanaświetlania wponurym marcu nikomu nie zaszkodziła.

olalla

Więcej o: