Powodem wycofania się Szkota z dalszych występów w Emiratach Arabskich jest podobno dość dla niego ciężka choroba wirusowa nieokreślonego pochodzenia. Murray narzekał na gorączkę i ogólnie złe samopoczucie, które podobno utrzymują się już od czasów Australian Open. Mamy nadzieję, że nie jest to nic poważnego i przejdzie czym prędzej, bo szkoda byłoby, gdyby Andy stracił z trudem przez siebie wypracowany czwarty numer w rankingu ATP.
W następnej rundzie Szkot miał spotkać się z Richardem Gasquetem. Wygląda jednak na to, że teraz Francuz będzie miał nieco odpoczynku, a Novak Djoković z kolei większą łatwość w zdobyciu głównego trofeum. Bo w to, że teraz to on wygra w Dubaju, w tym momencie już wcale nie wątpimy.
olalla