Uwaga na Ferrari!

Te bowiem nie tylko lądują na ścianie tunelu, ale również, jak w przypadku zawodnika Middlesbrough, Gary'ego O'Neila, nieoczekiwanie znikają (a później się znajdują).  

O tym, jak łatwo stracić Ferrari, przekonał się niedawno Cristiano Ronaldo. Teraz podobne doświadczenie spotkało kolejnego zawodnika Premiereshipe, Garego O'Neila. Tyle że Gary miał nieco więcej szczęścia niż Cristiano. O ile bowiem strata samochodu Cristiano jest nieodwracalna, bo też i niewiele z niego zostało, o tyle O'Neil swoje Ferrari odzyskał w nienaruszonym stanie. Gary nie szalał bowiem swoim samochodem, wykazał się głupotą innego rodzaju - idąc zapłacić za benzynę zostawił samochód...otwarty z kluczykami w stacyjce. Nie trudno zgadnąć, że szybko znalazł się amator "porzuconego" Ferrari. Na szczęście dla O'Neila, złodziej okazał się niewiele mądrzejszy od właściciela samochodu (ach, ci mężczyźni). Zamiast bowiem czmychnąć, gdzieś niepostrzeżenie, postanowił sprawdzić możliwości czarnego Ferrari F430 Spider F1. Jego szaleństwa były jednak tak brawurowe i niebezpieczne, że inni kierowców postanowili zawiadomić policję. Ta zaś, bez większych problemów, tym bardziej, że w samochodzie zamontowany był system GPS, zgubę odnalazła. Samochód wrócił więc do Gary'ego, a Gary'emu wrócił święty spokój. Mamy jednak nadzieję, że beztroska piłkarza (aby nie powiedzieć: gapiostwo) była tylko chwilowa i spowodowana, na przykład, wypatrywaniem pierwszych oznak wiosny i teraz, mądrzejszy doświadczeniem, nie da sobie zabrać, nie tylko samochodu, ale i piłki.

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.