Phelps w tarapatach

Czyli amerykańska legenda jak Artur Boruc - pije i pali (w dodatku nie tylko cygara).  

O tym, jak Artura przygoda z alkoholem, papierosami i złymi dziewczynami się skończyła - wiemy aż nazbyt dobrze. O tym, jak podobna historia amerykańskiej megagwiazdy sportu, jedynego człowieka, który zdobył osiem złotych medali na jednej imprezie, Michaela Phelpsa się skończy - dowiemy się zapewne niebawem. Niestety, wszystko wskazuje na to, że i tym razem nie będzie happy endu. Okazuje się bowiem, że Michael, który od olimpiady w Pekinie nie wystąpił w żadnych zawodach, swój wolny czas spędzał nie tylko na zwiedzaniu świata, ale także na imprezach i, jak to często bywa, zabawa wzięła górę nad sportem, a Phelps właśnie został przyłapany na paleniu marihuany. Z fajką do palenia trawki w ustach pływak został bowiem przyłapany na zdjęciu opublikowanym wczoraj przez tabloid "News of the World" . I nie byłoby w tym nic strasznego, jakże często bowiem brukowce wysysają z palca fakty i fabrykują dowody, gdyby nie fakt, że multimedalista z Pekinu do niecnych postępków się przyznał.

Nie mamy oczywiście wątpliwości, że całemu złu winna jest dziewczyna Michaela - Jordania Mathews. To bowiem ona wciągnęła Michael w złe towarzystwo - czytaj: studentów University of South Carolina. Pech chciał, że studenci okazali się być nieszczególnie przykładnymi obywatelami - nie tylko bowiem przejawiali upodobanie do napojów wyskokowych, ale także do innych, zdecydowanie zabronionych środków. Niestety, biedny Michael nie wiedział zapewne, jak odmówić rozrywkowym studentom i przyjął proponowany alkohol i marihuanę. Co gorsza, dał się z nimi sfotografować. Nie trudno się też domyślić, że zdjęcia te w końcu trafiły do bulwarówek, wywołując wielki skandal. Cóż było robić? Michael mógł oczywiście wmawiać wszystkim, że wprawdzie palił, ale się nie zaciągał. Phelps wolał jednak przyznać się do winy. Niestety teraz grozi mu dyskwalifikacja nawet do czterech lat. Jedyna szansa dla Phelpsa w tym, że komisja dyscyplinarna przymknie oko na ten wybryk, jako że od czasu igrzysk Michael nie brał udziału w żadnych zawodach.

Miejmy nadzieję, że się uda, bo cztery lata (na tyle zagrożony jest dyskwalifikacją) bez Phelpsowego torsu, to cztery lata stracone. 

bint

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.