- Nie sądzę, żebym miał jakikolwiek problem z moim temperamentem - powiedział Rooney po niedzielnym meczu Manchesteru ze Stoke City - Wcale nie jest tak, że najpierw muszę policzyć do dziesięciu, żeby się uspokoić. Nie potrzebuję tego, bo zawsze mam wszystko pod kontrolą - stwierdził nieco zirytowany Anglik - Podczas meczów bywa oczywiście różnie, ale lubię czuć, że mogę nad sobą panować: czy to na boisku, czy poza nim.
Cóż, Ciacha nigdy nie uważały Wayne'a za chłopaka miłego i sympatycznego. To nie jest gość, którego zabrałybyśmy do opery czy na kolację z mamą. Ale zaakceptowałyśmy go takim, jaki jest. Po prostu. I skoro twierdzi, że to tylko złośliwi ludzie oczerniają go, żeby sprawić mu przykrość, to my nie mamy powodów, żeby mu nie wierzyć. - W głębi serca jestem spokojny i naprawdę nieśmiały - wyznał Ronny. Wzruszyłyśmy się, serio. To chyba przez tą świąteczną atmosferę. A Coleen, niedawno przez Rooney'a poślubiona długoletnia dziewczyna, wielokrotnie te słowa potwierdzała. A któż inny jak nie kobieta jego życia ma znać go najlepiej?
hannah