Martin Kobylański - Podolski nr 2?

I wcale nie chodzi tutaj o aparycję (chociaż kto wie, co będzie z Martinem za parę lat), ale o bliźniacze historie życiowe obu piłkarzy. Oby tylko historia nr 2 miała inne zakończenie. Ale zacznijmy od początku...  

Niemcy zabrali nam już Klose, Podolskiego i Trochowskiego, a tym razem toczy się zaciekła wojna, o 14-letniego Martina Kobylańskiego, syna reprezentanta Polski i uroczego niebieskookiego blondyna. Dzięki interwencji, samego Michała Globisza już w 2007 roku znalazł się w reprezentacji Polski do lat 14, jednak jego duże postępy w niemieckim klubie Energie Cottbus, sprawiły ,że został powołany do niemieckiej juniorskiej reprezentacji. Od tego czasu pojawia się w obu kadrach. Dwa tygodnie temu stawił się na konsultacji szkoleniowej w Skierniewicach, a kilka dni temu musiał zjawić się na 3-dniowej konsultacji kadry Niemiec, w Lipsku. Przed Martinem stoi trudny wybór, który zapewne przyprawia mu niemały ból głowy. Musi podjąć decyzje do czerwca, gdyż wtedy właśnie odbędzie się mecz pomiędzy juniorską reprezentacją Polski i Niemiec. Jego ojciec Andrzej Kobylański, srebrny medalista z Igrzysk w Barcelonie w 1992r. twierdzi, że w żaden sposób nie będzie próbował wpłynąć na jego decyzję, choć w wywiadzie dla niemieckiego Bilda podkreśla, że jego syn znacznie lepiej ocenia niemiecką organizację. Ten młody urokliwy chłopak może wybrać drogę, którą podążył Klose i Podolski albo zrobić to samo co Sebastian Tyrała i Alan Stulin i grać z białym orłem na piersi. Czego Ciacha sobie i jemu życzą.

A tak naprawdę, to każdy powód uważamy za dobry, by pokazać Wam zdjęcia przecudnego Lukasa Podolskiego. Nawet dylematy 14-letniego, początkującego piłkarza. Martin chyba nam wybaczy...

marina

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.