Radosław Matusiak jednak wróci?!

A jednak jest sprawiedliwość na tym świecie, a nasze modlitwy zostały wysłuchane. Alleluja! Radosław Matusiak wraca. Boże Narodzenie do Ciach przyszło wcześniej.  

Jeszcze nie tak dawno darłyśmy szaty i pogrążałyśmy się w rozpaczy. Jedno z ciach, które kochałyśmy miłością szczerą i jakże żarliwą, rzuciło piłkę nożną i wieku 26 lat postanowiło zakończyć karierę . Radosław Matusiak, ledwie dwa lata temu jeden z czołowych polskich napastników, popadł w głęboki kryzys i już, już się wydawało, że z niego nie wyjdzie. A jednak, chyba wyszedł.

Jak informuje dzisiejszy "Przegląd Sportowy" Radek wznowił treningi i już zimą (zbliża się naprawdę dużymi krokami) ma zamiar wrócić do gry. Podobno zdeterminowany jest jak nigdy, czuje, że jak tylko ciężko popracuje, forma wróci i wierzy, że jego kariera jeszcze się nie skończyła. No no no, szczerze mówiąc, o ile to wszystko prawda, bo aż nie chce nam się wierzyć, że nasze szczęście jest aż tak ogromne, to brzmi zupełnie sensownie. Zniknęła depresja, psychiczny dołek to już przeszłość a problemy odeszły jak zły sen. Bajka po prostu.

A jeśli dołożymy do tego fakt, że nawet Leo Beenhakker jest zdania, że Matusiaka przekreślać nie można, nasz optymizm rośnie dodatkowo. - Radek wciąż może grać na dobrym poziomie. Jego przerwa trwa zaledwie kilka miesięcy, a przecież są zawodnicy, którzy wracają po dużo dłuższych przerwach spowodowanych kontuzjami.

Cokolwiek się jednak nie zdarzy, piłkarz na pewno nie zagra w polskiej Ekstraklasie. W grę wchodzą trzy scenariusze: liga austriacka, druga Bundesliga lub Szwajcaria. Ta opcja podoba nam się już dużo mniej. Pewnie żeby obejrzeć jakikolwiek (jeśli w ogóle) występ Polaka, przyjdzie nam się udać na wycieczkę do Austrii i Szwajcarii. Na obejrzenie meczu w telewizji nie ma co liczyć.

hannah

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.