Ashley wyjeżdżał akurat ze swoje posiadłości w Surrey, kiedy zorientował się, że jest śledzony przez natrętnych fotoreporterów. Nie zastanawiając się długo, wcisną gaz do dechy a jego czarne Lamborghini pomknęło w siną dal. Niestety, zanim Cole zdążył się na dobre rozpędzić, został zatrzymany przez policję. Jak pech to pech, prawda?
Ciekawe jak się tłumaczył? Może kary uniknął a może nie, ale paparazzi, którzy za nim gonili mogą być pewni, że piłkarz im tego nie daruje. Pościg, o którym mowa, to jak dolanie oliwy do ognia. Państwo Cole już jakiś czas temu pozwali do sądu trzy angielskie tabloidy, które skutecznie zatruwają im życie od chwili, kiedy wyszła na jaw niewierność Cole'a . Ashley ma pretensje do gazet: "Daily Mirror", "The Sun" oraz "News of the World". Generalnie oskarża je o notoryczne łamanie prywatności, a także pisanie nieprawdy. Na przykład o tym, ile romansów miał zawodnik Chelsea. Sam przyznał się do "tylko" jednego, brukowce pisały o kilku...
Jak widać jeden błąd, ciągnie za sobą kolejne kłopoty. Cheryl życzymy zatem wytrwałości w postawie " Stand By Your Man " i niebiańskiej cierpliwości, a Ashley'owi...zdrowego rozsądku.
hannah