Przedmeczowe starcie Lecha

Mimo deszczu i chłodu dzielni Lechici ćwiczą niestrudzenie, przygotowując się do pojedynku z AS Nancy. I właściwie wszystko wyglądałoby pięknie gdyby nie fakt, że nasi piłkarze podstępem zostali zaatakowani przez...wirusa "ostrego przeziębienia".    

Jaka jest pogoda za oknem, każdy widzi. A to, co widzi, bynajmniej nie nastraja go do wychodzenia z domu. Przy takiej aurze najchętniej usiadłybyśmy przy kominku i w spokoju poczytały gazetę (tudzież zrobiły kilka innych, fascynujących, przedkominkowych rzeczy). Niestety - taki już los sportowców - zamiast tego piłkarze Lecha muszą, w cieniutkich dresach, biegać po mokrym boisku. Nic dziwnego, że się chłopcy poprzeziębiali. Zatkany nos, boląca głowa - siedząc w cieplutkich fotelach możemy się tylko domyślać, jak czują się Lechici (i nie znajdujemy nawet słów, by wyrazić nasze współczucie). A przyznać trzeba, podłość wirusa nie zna granic i nie oszczędził on nawet gwiazd poznańskiej drużyny - Manuela Arboledy i bohatera poprzedniego meczu, Rafała Murawskiego.

Któż zatem, tym razem, w ostatniej minucie uratuje Lecha? Nie tracimy nadziei, że po raz kolejny sztuka ta uda się Murawskiemu właśnie, choć nie miałybyśmy nic przeciwko gdyby był to ktoś inny. Sztab medyczny, który troskliwie zajął się piłkarzami, uspokaja kibiców i zapewnia, że na spotkanie z Nancy wszyscy będą zdrowi. Pytanie brzmi tylko, czy w pełni sił?. Przekonamy się już za kilka godzin.

My, jak zawsze oczywiście pełne nadziei, życzymy poznaniakom jak najlepszej formy, już teraz mocno zaciskając kciuki za dzisiejsze zwycięstwo, bądź przynajmniej remis. Jednak bez względu na wynik, z podziwem i zazdrością będziemy przyglądać się ich zmaganiom z pięknymi piłkarzami Nancy, by wymienić tylko Hadji'ego czy Zerke, na sam widok których  co poniektóre z nas skapitulowałyby bez walki.

Monsef Zerka

Youssouf Hadji

bint

Więcej o:
Copyright © Agora SA