Casillas z lekkim zarostem, Fabregas z nie powiemy czym na głowie (ciśnie nam się bowiem na usta coś bardziej obraźliwego niż tylko chocholi fryz) i Torres z ewidentnie świeżymi pasemkami. Ci chłopcy lubia i potrafią się wyróżniać.
A do tego jeszcze trener, Vincente del Bosque, rozpromieniony jak rzadko. Jak tu się jednak nie cieszyć, mając pod swoją opieka tak obiecujących młodzieńców.