Olimpijskie ciacho dnia: Sascha Klein(dzień trzeci)

Przed przyznaniem tytułu "Olimpijskiego Ciacha Dnia" miałyśmy dziś nie lada dylemat. Czy w dyscyplinie o tak dualnej naturze jak skoki do wody w parach, opierającej się na tak równym współdziałaniu dwóch osób, można wyodrębniać jednego tylko sportowca i przyznawać mu indywidualne wyróżnienie? Po długich rozważaniach postanowiłyśmy jednak rozdzielić jedną parę "bliźniąt syjamskich", a w związku z tym wczorajszym ciachem głównym zostaje JEDEN tylko z niemieckich skoczków do wody, srebrny medalista - Sascha Klein.  

Sascha urodził się 12 września 1985 oku w jakiejś bliżej nam nie znanej mieścinie w Niemczech. Mierzy 172 centymetry wzrostu i waży 72 kilogramy (trochę malutki i lekutki, ale co tam). Interesuje się koszykówką, a w wolnym czasie lubi pograć w bilarda. Z zawodu jest, jak wykoncypowałyśmy po dokładnej analizie słowa "Sportsoldat", sportowcem militarnym - cokolwiek by to nie znaczyło.

Tutaj Sascha skacze zupełnie sam:

A tu wraz z kolegą z pary udziela długiego i, jak podejrzewamy, bardzo nudnego wywiadu:

A dla tych, którzy oddzielenie partnera Saschy uważają za jawną niesprawiedliwość, zdjęcie owego pokrzywdzonego, Patricka Hausdinga. Choć naszym zdaniem mogło się obyć bez takich.

PICTURE-ALLIANCE/ DPA/Gero Breloer

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.