Wayne Rooney poważnie chory?

Angielskie media donoszą, że angielski snajper Manchesteru United cierpi na tajemniczego wirusa pochodzenia afrykańskiego i na pewno nie zagra na początku nowego sezonu Premier League. Co ciekawe, władze angielskiego klubu nie podają, jakiego typu jest to wirus, ale zdecydowanie wykluczają, że Rooney cierpi na malarię. - Przed wyjazdem do Afryki ("Czerwone Diabły" spędziły na tournee po RPA prawie cały miesiąc) wszyscy piłkarze zostali zaszczepieni przeciwko tej chorobie. To na pewno nie malaria - zapewniają szefowie Manchesteru.   

Ciacha natomiast przypominają, że Wayne mógł być nieobecny w trakcie obowiązkowych szczepień. Przebywał chociażby we Włoszech, gdzie brał ślub, albo w Las Vegas, gdzie pojechał na miesiąc miodowy. Ktoś mógł coś przeoczyć i co wtedy?

Trener ManU, sir Alex Ferguson przyznaje jednak, że cokolwiek Rooney złapał, miało to miejsce w Nigerii i już wtedy zaczęło mu to przeszkadzać w normalnych treningach. Co mu dolega, mają zbadać lekarze ze specjalnego klubowego laboratorium. Prawda, że to dość dziwna sprawa? Zwłaszcza, że dowiedziałyśmy się również, że miniony weekend Rooney razem ze swoją małżonką Coleen McLoughlin spędził w Liverpoolu, gdzie wydał blisko 20 tys. funtów na krykieta i dobrą zabawę. I bynajmniej na ciężko chorego nie wyglądał...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.