Ronaldinho jest kolejnym już po Ronaldo i Adriano członkiem ekipy Canarinhos, który potwierdza hipotezę na temat podwyższonej tendencji do tycia graczy z tego kraju Ameryki Południowej ( dawno temu zaczęłyśmy dostrzegać pierwsze tego symptomy ). Pewne jest, że ci panowie nie ćwiczą samby po godzinach ani nie zużywają sprzętu na morderczych treningach. I, jak widać, bystrego ciachowego oka nie zmyli nawet luźna koszulka i workowate spodnie. Nawiasem mówiąc - całkiem niefajne (mamy kandydata na kolejnego modowego kryminalistę). A może Ronaldinho po prostu brakuje kobiecej ręki - jako jeden z nielicznych sławnych piłkarzy Brazylijczyk nie wygląda jeszcze na usidlonego.
Zdjęcia zostały wykonane ostatnio na meczu, z którego dochód przeznaczono na cele charytatywne - pomoc dzieciom chorym na raka. Takie inicjatywy zawsze się chwali.
Żeby jeszcze od czasu do czasu Ronaldinho podzielił się z kimś swoim posiłkiem - na pewno na dobre by mu to wyszło.