Ashley Cole i Cheryl Cole wrócili do siebie, czyli koniec wielkiej sagi o zdradzie, miłości i wybaczeniu

Cheryl Cole, żona angielskiego piłkarza Chelsea Londyn właśnie skończyła 25 lat. I jak donoszą brytyjskie tabloidy, były to jedne z najszczęśliwszych urodzin w jej życiu. Powód? Tylko jeden - Ashley Cole. Para wróciła do siebie po kilkumiesięcznym rozstaniu, związanym ze zdradą piłkarza z jakąś bliżej nikomu nieznaną blond fryzjerką. Historię opisywałyśmy już dawno, więc burzliwe dzieje tego akurat związku nie są dla Was, drogie Czytelniczki i Czytelnicy, żadną tajemnicą. Wspólnie zastanawiałyśmy się właściwie tylko nad jedną kwestią: czy wrócą do siebie czy nie? Teraz żałujemy nawet, że nie przeprowadziłyśmy sondy. Ile z Was stawiało na takie rozstrzygnięcie sprawy?  

Dziewczyna wreszcie wybaczyła temu podłemu draniowi i jak widać, kamień spadł jej z serca. Gwiazda bardzo znanego nie tylko na Wyspach zespołu Girls Aloud, przejechała do Manchesteru i już od wyjścia z samolotu nie przestawała trzymać swojego małżonka za rękę. A uśmiech, skądinąd bardzo śliczny, nie schodził z jej twarzy. Nawet dla nas jest to swoista odmiana. Cheryl promieniała a o tym, w jakim jest nastroju, świadczy chociażby sukienka, jaką założyła. Styl trochę w konwencji lat 60-tych, no i te pomarańczowe buciki. Jak szaleć to szaleć, czyż nie?

A już myślałyśmy, że ich wspólny wyjazd do Hiszpanii okaże się kompletną porażką. Ashley przez cały weekend bawił się na weselu swojego brata, ale w jego towarzystwie próżno było żony. Po raz kolejny w przypadku tej dwójki okazało się, że niczego nie można być pewnym.

Cóż jeszcze dodać? Co powiedzieć? Gdzie w tym wszystkim Ashley? Po prostu był, a w jego przypadku to chyba największe osiągnięcie. Jesteśmy jednak pewne, że po tym co zrobił, Ciacha już nigdy nie zdobędą się na miłe słowo pod jego adresem. My tak łatwo nie wybaczamy. Nie musimy.