Eurociacho dnia piątego: Deco

Malutki Portugalczyk pokazał wczoraj swoje najlepsze strony i zdecydowanie zasłużył na to wyróżnienie. I nie tylko dlatego, że jest słodki jak ptyś z kremem. Przede wszystkim dlatego, że wszędzie było go pełno, bez problemu przebijał się przez teoretycznie silną przecież, czeską obronę, a także, trochę na siłę, ale przecież w ostatecznym rachunku nie ma to znaczenia, zdobył gola i to już w ósmej minucie.  

Aktualnie nadal jeszcze zawodnik Barcelony, Deco prawdopodobnie wkrótce zmieni klub. Wczorajszy występ i ogólnie bardzo wysoka forma powinny ułatwić mu znalezienie nowej, fantastycznej drużyny, która zapłaci za niego krocie (mamy nadzieję, że będzie to Chelsea, kto w końcu da więcej niż Abramowicz; poza tym, od 1 lipca funkcję trenera tego klubu ma pełnić trener drużyny narodowej Portugalii, szalony Felipe Scolari).

A przy okazji, oklaski dla Cristiano. To po jednej z jego asyst Deco przepchnął piłkę do siatki. Nie tylko zresztą brazylijskiemu Portugalczykowi Ronaldo ułatwiał wczoraj grę. Jak na siebie, gwiazdor Manchesteru zachowywał się wyjątkowo nieegoistycznie, potrafił oddać podanie lepiej ustawionemu koledze nawet jeśli znajdował się w sytuacji sam na sam i w ogóle był jakiś inny. Brawo, Ronny, wydaje się, że miłość dobrze na Ciebie działa.

A Deco życzymy dalszych sukcesów i szczęścia z żoną (a niech to).

Jeśli według Was to on powinien zostać NAJPRZYSTOJNIEJSZYM PIŁKARZEM EURO 2008, głosujcie tutaj.

Więcej o:
Copyright © Agora SA