Najwięksi przystojniacy w drużynach
Austriacy wyglądają tak, jak ich futbol - mocno przeciętnie. Choć żaden z nich nie przeraża nas tak, jak choćby minimalna część tureckiej reprezentacji, to jednak trudno mówić o nich, że są boskimi Apollinami. Nasz mocno negatywny stosunek do tego właśnie zespołu wynika jednak oczywiście głównie z wojowniczego nastawienia na chwilę przed dzisiejszym starciem tych panów z Polakami. Nawet przez pryzmat przedmeczowej nienawiści nie mogłybyśmy jednak pominąć istnienia takich interesujących przypadków, jak kapitan kadry, Andreas Ivanschitz (zauważcie, że zawodnik ten ma tendencje do pozowania do zdjęć "na myśliciela"), Christian Fuchs, Gyorgy Garics czy Sebastian Proedl.
Andreas Ivashitz w odsłonie pierwszej...
...i w odsłonie muskułów
Christian Fuchs
Gyorgy Garics
Chorwacja to już zupełnie inna historia. Gracze z tego kraju są genetycznie chyba predysponowani do tytułów największych ciach na rewirze. Grywający w chorwackiej drużynie futboliści od zawsze charakteryzowali się nieprzeciętna urodą. Przy tym, owi gracze nie wyglądają banalnie, lalusiowato, tandetnie, a wręcz przeciwnie - ich fizyczne przymioty charakteryzują się pewną oryginalnością, a rysy nierzadko można by określić jako niemal szlachetne. Naszym absolutnym ulubieńcem jest zawodnik angielskiej Premiership, a konkretnie zespołu Portsmouth - Niko Kranjcar. Równie atrakcyjnych facetów nie trzeba w tej ekipie długo szukać - Hrvoje Vejić, Mladen Petric, Ivan Klasnic, Robert Kovac, a także jego brat, Niko Kovac, przez niektórych uznawany za brzydala , to, naszym zdaniem, niezwykle smakowite kąski. W naszej klasyfikacji najatrakcyjniejszych drużyn wysoko - tuż obok Hiszpanii i Portugalii.
Niko Kranjcar
Ivan Klasnic
Robert Kovac
Niko Kovac
Najlepszy zawodnik
W zespole Austrii zdecydowanie najważniejszym graczem jest kapitan Ivanschitz. W regularnym sezonie występujący w Panathinaikosie Ateny pomocnik to zdolny strzelec, a popularnie nazywa się go "austriackim Beckhamem". Do silnych punktów tej ekipy zalicza się także Emanuela Pogatetza - ten jednak splamił się w meczu z Chorwacją bezmyślnym faulem, po którym sędzia podyktował rzut karny skutecznie wykorzystany przez Lukę Modricia. Głośno mówi się też o zdolnościach Sebastiana Proedla, który był charyzmatycznym kapitanem austriackiej reprezentacji U-20.
Emanuel Pogatetz
Sebastian Proedl
Sebastian Proedl z Europass - oficjalną piłką Euro 2008 GEPA PICTURES/GEPA pictures/ Hans Oberlaender
Ze względu na nieobecność Eduardo da Silvy, naturalizowanego Brazylijczyka i gracza Arsenalu, którego w tym sezonie Martin Taylor z Birmingham City o mało nie pozbawił stopy i możliwości gry w piłkę do końca życia, wytypowanie murowanego numeru jeden nie jest takie proste. Chorwacka reprezentacja posiada bowiem całkiem sporo całkiem niezłych graczy, choć może nie było tego specjalnie widać w czasie niedzielnego meczu. Niemniej jednak, takich futbolistów jak Luka Modrić, wspomniany powyżej Niko Kranjcar, Mladen Petrić, czy Vedran Corluka określa się mianem "młodych wilków" i prawdziwych piłkarskich talentów.
Luka Modrić
Mladen Petrić
Vedran Corluka
Bramkarz
W porównywanych dziś drużynach próżno by szukać wielkich bramkarskich talentów na miarę naszego Boruca czy też wielkiego Petra Cecha. Austriackiej siatki strzeże Jurgen Macho i jedyne, co możemy o nim powiedzieć to to, że nie obronił zeszłomeczowej jedenastki i że ma naprawdę ciachowe nazwisko. Nie lubimy go jednak, bo wyobraża sobie nie wiadomo co.
Pod chorwacką bramką natomiast króluje Stipe Pletikosa. Nasze informacje o tym golkiperze są równie nędzne jak w przypadku jego austriackiego odpowiednika. Nawet z nazwiska nie możemy się pośmiać, choć może powinnyśmy. Acha, Stipe gra z Mariuszem Lewandowskim w Szachtarze Donieck. Naszym oczom nie umknęły również zewnętrzne zalety Pletikosy.
Szkoleniowiec
Austria i w tym punkcie niewiele ma do zaoferowania. Drużynę prowadzi niejaki Josef Hickersberger, były piłkarz, który jednak ze swoja misją radzi sobie średnio i w ogóle w karierze trenera raczej nic ciekawego nie osiągnął. Opiekun Austriaków pozostaje w konflikcie z mediami , które uważają - mamy nadzieję, że nie bez racji - że przez Hickersbergera zespół zamiast robić postępy - uwstecznia się. Herr Josef ma na swoim koncie, między innymi, porażkę z Wyspami Owczymi.
AP/Hans Punz
Chorwacja w tym aspekcie zdecydowanie bije na głowę nie tylko swoich grupowych rywali, ale prawdopodobnie także każdy inny występujący na Euro skład (wyłączając Polskę i Leo, rzecz jasna). Slaven Bilić jest bowiem nie tylko najmłodszym, najprzystojniejszym i sprawnym trenerem, ale także muzykiem rockowym, który skomponował chorwacki hymn na Euro i który dumnie nosi w uchu kolczyk - do świetnie skrojonego garnituru, ma się rozumieć. Oh yes, he rocks.
Najlepszy dostępny w sieci film na temat...
Austrii (nie chcemy sugerować, że jedyny, ale wybór był naprawdę ograniczony) - po prostu Europamasta:
Chorwacji:
Wynik rundy: 1:0 dla Chorwacji (wszystko lepsze niż Europamasta)
Jak widzicie, zdecydowanie i bezpardonowo w naszym porównaniu zwyciężyli Chorwaci - zmietli oponentów,wygrywając aż 5:0. Z jednej strony dobrze, bo fajne z nich ciasteczka. Z drugiej - siła tej drużyny nie napawa optymizmem przed trzecim, poniedziałkowym meczem Polaków. Ale zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Prawdą jest jednak i to, że choćby w chorwackiej reprezentacji grało 11 Bradów Pittów - my i tak całym sercem będziemy z biało-czerwonymi.
Tak jak dzisiaj. A w spotkaniu opisywanych powyżej Chorwatów z Niemcami prognozujemy - a wierzcie, że nie przychodzi nam to łatwo - remis, 1:1. Bo tak, jesteśmy uprzedzone i chciałybyśmy, żeby Niemcy ponieśli sromotną porażkę.