Ferguson lubi McLoughlin, nie znosi Victorii

Sir Alex Ferguson słynie z tego, że nigdy nie owija w bawełnę i zawsze mówi to, co myśli. I nieważne, czy to się tyczy jego piłkarzy, czy sędziów, drużyny przeciwnej czy też żon, dziewczyn i kochanek zawodników. Jak się dowiadujemy z wywiadu, którego sir Alex udzielił jednemu angielskich tabloidów - The Sun, szkoleniowiec "Czerwonych Diabłów" bardzo lubi i szanuje przyszłą panią Rooney (czyli Coleen McLoughlin), a szczerze nienawidzi aktualnej pani Beckham.  

Podobno jeszcze wówczas, kiedy David Beckham grał w drużynie Manchester United i zaczął się spotykać z będącą wtedy na pierwszych stronach gazet członkinią znanego zespołu Spice Girls - Victorią Adams - Ferguson miał wypowiadać się o gwiazdce pop w bardzo pogardliwym tonie. Mówi się, że użył nawet w stosunku do Posh Spice mocno niecenzuralnych słów, pytając jednego ze swoich współpracowników: "Czy chodzi ci o tę p*** dziewczynę?". Głośno mówi się o tym, że to właśnie z powodu niesnasek pomiędzy swoją kobietą a swoim trenerem David Beckham zmienił klub.

W przeciwieństwie do Victorii, zdaniem Fergusona, Coleen jest skromna, nie szuka rozgłosu i nie zależy jej na sławie. Nie mamy zielonego pojęcia, dlaczego Szkot właśnie tak uważa. Według nas Coleen ma nie mniejsze niż Vicky "parcie na szkło".

Alexa Fergusona nie było na ślubie Becksa. Biorąc pod uwagę jego ogromną niechęć do panny młodej jakoś przestajemy się dziwić, czemu tak właśnie się stało. Fergie nie znalazł się także na liście gości weselnych Rooney'a. Czyżby zatem ta wypowiedź miała sprawić, że Wayne wraz z narzeczoną wystosują mu specjalne zaproszenie? Jeśli tak, to trzeba przyznać, że spryciarz z tego Szkota.

Więcej o:
Copyright © Agora SA