David Beckham zapuszcza brodę?

Nie potrzebujemy żadnego specjalnego powodu, żeby pisać o jednym z naszych największych ulubieńców. O Beckhamie możemy mówić zawsze i przy każdej okazji. Wystarczy nam jedno zdjęcie Anglika - najbardziej pożądane to te bez koszulki (wiadomo: prężne ramiona, muskularne ręce, jędrne łydki, seksowne ciało i... mogłybyśmy tak jeszcze długo). Liczy się nie tylko to, że od czasu do czasu Becks strzela gole, co owocuje tym, że w geście radości ściąga okrycie wierzchnie, które następnie oddaje je swoim wiernym fanom w prezencie. Cieszymy się też, kiedy na przykład asystuje przy golu (jak w miniony weekend przy bramce Londona Donovana strzelonej zespołowi z Houston) lub nawet gdy jedynie siedzi na ławce obserwując mecz, czy też kiedy trzyma swojego synka na rękach (choć nie możemy nie zganić tego, co ów synek robi - wstyd, rodzice powinni się tym zająć). Dla nas Becks zawsze był, jest i będzie ciachem. Nawet teraz, kiedy wydaje się, że boski piłkarz zaczął zapuszczać brodę, co niekoniecznie musi się podobać.    

Ciekawe, czy Anglik przed podjęciem decyzji o wyhodowaniu nieco wszak małpiego zarostu udał się do stylisty, poradził się żony czy sam stojąc przed lustrem uznał, że czas coś w swoim image'u zmienić. Jaki jest Beckham, każdy widzi. Czy prezentuje się dobrze, czy źle, osądźcie sami. Dla nas David prawdopodobnie nawet z brodą Rumcajsa byłby grzechu godzien.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.