Cóż, życie to nie bajka ani nie komedia romantyczna, dlatego takie wpadki ewidentnie moga się zdarzyć (choć nigdy wcześniej nic podobnego nie widziałyśmy i nie wyobrażamy sobie, jak można zachować się w ten sposób w tak podniosłym momencie). Byłoby jednak ze strony niedoszłej narzeczonej całkiem miło, gdyby oszczędziła chłopcu takiego wstydu - i co ludzie powiedzą.
Ale polecamy takie zagrania wszelkim ekstrawertyczkom, lubiącym koncentrować na sobie negatywną uwagę. Jak zrywać, to z rozmachem. I najlepiej na meczu NBA (lub, co w polskich warunkach bardziej realne, na meczu Legii).
A z drugiej strony - niech ma facet za swoje. Żebz doprowadzać do tak krępujących sytuacji? Nie chciałybyśmy znaleźć się pod taką presją.