Zwany "Złotym Chłopcem" de la Hoya zdecydowanie wyprzedził innych umieszczonych na liczącej 25 nazwisk liście (oprócz Oscara, znajdziecie tam między innymi naszego ulubieńca Floyda Mayweathera , który uplasował się na miejscu szóstym). Tak wysoka pozycja "Złotka" argumentowana jest faktem, że "Oscar de la Hoya zawsze dostaje to czego chce jeśli chodzi o telewizyjną oprawę, miejsce walk i przeciwników". I to zarówno wtedy, gdy sam walczy, jak i wtedy, gdy jest promotorem.
Chyba każda z nas chciałaby mieć w domu takiego wszechmocnego Złotego Chłopca. Ach,te latynoskie korzenie, wygląd i temperament.