Ssania ciąg dalszy

Już wiemy, że ssanie kciuka to piłkarski sposób na uhonorowanie swojego potomstwa po popełnionym golu (niektórzy twierdzą wprawdzie, że to przejaw dumy z własnej potencji). I choć wygląda to wysoce niesmacznie, a wręcz odrażająco, postanowiłyśmy zaakceptować te tatusine gesty. To, co jednak zrobił ostatnio Carlos Tevez z Manchesteru United, przekroczyło wszelkie granice tolerancji. Po golu strzelonym dla swojej drużyny, Tevez wyjął ze spodenek...smoczka swojej córki i zaczął go ssać. Czy to normalne?  

Pomijamy już fakt, że samo przechowywanie czegokolwiek w majtkach, a następnie wyjęcie tego stamtąd po pół godzinie trwania meczu i włożenie do ust jest po prostu obrzydliwe. Ale smoczek jako rekwizyt w rękach piłkarskich macho wydaje nam się po prostu niestosowny.

Okazuje sie jednak, że Tevez nie jest pierwszym, który z tym przedmiotem publicznie się pokazuje. Nawet takie ikony męskości jak John Terry i Steven Gerrard zostali przyuważeni podczas mundialu w Niemczech, gdy spacerowali ze smoczkami w ustach. Podobnie w przypadku Davida Beckhama, który pokazał się ssając gumowe akcesorium na ulicach Madrytu.

Panowie, apelujemy do Was: mimo całego kobiecego uwilebienia dla futbolistów, nie naśladujcie ich w tym względzie. W ten sposób nie znajdziecie naszego uznania. Mamy również nadzieję, że sami piłkarze wkrótce ten nieprzyjemny nawyk porzucą. A fe.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.