Radosław i Doda - sagi rozwodowej ciąg dalszy

Już wydawało się, że doszli do porozumienia. Już wydawało się, że Doda zdradę wybaczyła i przewiny Majdana zapomniała. Już niemal zapomniałyśmy o brutalnych oskarżeniach mówiących, że najpopularniejsza polska blond piosenkarka wykorzystała całą aferę do celów promocyjnych. Polscy Beckhamowie nie pozwalają jednak uciszyć zamieszania wokół siebie stworzonego. Rozgoryczony Radzio grozi, że ze swoją (prawie już eks-) małżonką nie chce mieć nic wspólnego. Rabaczewska z kolei z dumą paraduje w T-shirtach obwieszczających, że poszukuje "swojego króla" i publicznie wyrzuca z domu graty Majdana. Rozwód zatem jednak sie odbędzie. Pytanie tylko kiedy.  

Okazuje sie bowiem, że Radek byc może wcale nie jest taki skory do rozstania, jak to wszem i wobec rozgłasza. Dziś w szczecińskim sądzie miała zakończyć się ta najgłośniejsza szopka rozwodowa Rzeczypospolitej. Bramkarz warszawskiej Polonii nie pojawił się jednak na rozprawie. Czyżby w ostatniej chwili dopadły go sentymentalne wspomnienia? Czy nie ma już dość zachowania Dody, która (nie bez powodu, przyznajemy) traktuje go bardzo kiepsko?

Bez względu na to, jaką decyzję podjął Majdan, Doda wydaje się tym razem bardziej konsekwentna. Do sądu przybyła, podejrzewamy, że po części znów ze względu na autopromocję (autem okazało się nowiutkie białe Porsche). Na gwiazdę pod budynkiem czekały już miliony forografów i dziennikarzy. Niestety, nikt nie wiedział, gdzie przepadł Radzio. Ten, rzekomo, o terminie rozprawy nie wiedział nic a nic.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.