Nie wiemy, jaki był powód zakupów: podejrzewamy, że to nadchodzące wielkimi krokami święta Bożego Narodzenia, połaczone z nagłym impulsem, przypływem dobrej woli i bezinteresownością. Zastanawiać może jednak dobór podarku: szary sweterek w serek, na który najpewniej zdecydowała się Carly, to raczej nie jest szczyt finezji i jakby zalatuje banałem. Szczególnie w przypadku, gdy adresatem prezentu jest bajecznie bogaty piłkarz o wyglądzie młodego boga, który mógłby mieć wszystko, czego tylko zapragnie.
A tak mamy tylko sztukę odzieży ze sklepu, który na wyspach kojarzony jest głównie z prostotą, brakiem wyrazu i przeciętnością. Cóż, Carly mogłaby się bardziej postarać. Tym bardziej, że - jak podejrzewamy - to głównie pieniądze Cole'a wydaje ona w sklepach. Ciacha proponowałyby jakis dobrej klasy samochód, a jeśli już elementy garderoby, to wyłącznie od Armaniego. Jak szaleć, to szaleć. My zrobiłybyśmy wszystko dla takiego faceta:
.