Modny ping-pong

Światowa Federacja Tenisa Stołowego (ITTF) robi co może, żeby zainteresować potencjalnych kibiców swoją ukochaną dyscypliną sportu. I trzeba przyznać, że działacze wpadli na całkiem ciekawy, i generalnie dobry, wszędzie już wypróbowany sposób. Wymyślili mianowicie, że nadszedł czas tchnąć w ich dyscyplinę nowego ducha i wreszcie wprowadzić go w XXI wiek (nie czepiajmy się, lepiej późno niż w ogóle). Jak? Bardzo prosto: należy zawodników zwyczajnie poprzebierać.  

Na pierwszy ogień idą oczywiście panie. Zmiana strojów sportowych to pierwszy krok mający na celu spopularyzowanie dyscypliny. I chyba bardzo trafiony. Wystarczy spojrzeć chociażby na tenis ziemny i rozgrywki WTA Tour. Dziewczyny w kusych spódniczkach, bawiące się modą, na każdy sezon przygotowujące jakąś ''ciuchową'' niespodziankę. Na facetów takie rzeczy działają a i my z chęcią oglądamy propozycje, jakie oferują nam nasze ulubione sportsmenki z każdym kolejnym rokiem (o ewolucji strojów tenisistek powstał już niejeden artykuł a i Ciacha same się zastanawiają czy w przyszłości się na taki tekścik nie pokusić).

Z okazji Volkswagen Women's World Cup, jaki w tym roku odbył się 30 września w chińskim Chengdu, oprócz tego, że byliśmy świadkami czysto sportowej rywalizacji tenisistek, odbył się specjalny pokaz mody. Organizatorzy szumnie stwierdzili, że wspólnie z zawodniczkami otwierają nowy rozdział w historii a zmiany, jakie chcą wprowadzić mogą wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi (taki hurra-optymizm w tej części świata jakoś nie dziwi).

Wszystko zaczęło się w Chinach, bo wszystko co najlepsze w tym sporcie, zaczyna się właśnie w Azji. A tuż przed igrzyskami to właśnie ta część świata znajduje się w centrum. Jeśli natomiast chodzi o ping-ponga to trzeba niestety przyznać, że Europejczycy odgrywają w nim rolę drugoplanową. Dominują Chińczycy, Koreańczycy czy Japończycy. Stąd normalne jest to, że innowacje, o jakich mówimy, mają miejsce właśnie tam. Chociaż nie wątpimy, że i na Starym Kontynencie pomysł się przyjmie. Bo jest zwyczajnie dobry.

Stroje zaprojektował czołowy chiński projektant, Lu Kun, który przed pokazem mówił. ''Teraz kobiety w swoich strojach wyglądają prawie jak grający mężczyźni. Nie są zwyczajnie kobiece, nie wyglądają sexy, nie pokazują swoich atrybutów. Trzeba to zmienić''. - dodał. Stwierdził także, że nie chodzi tylko i wyłącznie o efekt estetyczny. Jako wielki miłośnik tenisa stołowego uznał, że patrząc na grające dziewczyny, chciałby zobaczyć ich siłę i moc. - ''Przecież to są atletki, które całe godziny spędzają na siłowni. A w wiszących koszulkach nie sposób tego dostrzec''.

Pomysł popierają same zawodniczki, które w starych strojach czują się nieswojo i są gotowe na odmianę. Tak więc skoro wszyscy są chętni, trzeba działać.

Tym bardziej, że sponsorzy także są zadowoleni. Philip Kahn odpowiedzialny za realizację całego przedsięwzięcia w Chengdu już zaciera ręce i zapowiada, że w grudniu zawodnicy zaprezentują nowy styl, nowe stroje i zupełnie inną jakość. W zawodach Volkswagen Pro Tour Grand Finale w Pekinie mamy się o tym przekonać.

My dodamy tylko, że to nie jest pierwsza taka próba. Już w zeszłym roku na Women's Table Tennis World Cup w Urumqi kapitan Chinek z Północnego - zachodu (regionu autonomicznego), Xinjiang wzięła udział w małej kampanii odbywającej się pod hasłem: ''Super Girls in Boring Clothes'' (świetne dziewczyny w nudnych strojach).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.