Wszystkie ciacha z Serie A (część pierwsza)

W miniony weekend ruszyła włoska liga. W tym roku czekałyśmy na nią z dużym zainteresowaniem, bo po dość mdłym ubiegłym sezonie, teraz liczymy, że powrót Juventusu, ''normalny'' start Milanu i tak generalnie - ''czystość ligi'' po aferze korupcyjnej, zwanej także Calciopoli spowoduje, że rozgrywki nabiorą smaczku i staną się bardziej emocjonujące.  Bo jednego na pewno włoskiej lidze nigdy nie brakowało. Naszym zdaniem gra tam mnóstwo, ale to mnóstwo piłkarzy, których śmiało można nazwać ciachem. I podobnie było w zeszłym sezonie, nie zmieniła tego nawet degradacja ''Starej Damy''. Ciach we włoskiej lidze jest tyle, że miałyśmy naprawdę sporo kłopotów z wyborem tych ''naj, naj''.  

Christian Vieri . Od 19 lipca 2007 popularny Bobo jest piłkarzem Fiorentiny. Grał w wielu klubach. Z Juventusem Turyn wygrywa ligę i Superpuchar Włoch, w Atletico Madryt został królem strzelców, z Lazio Rzym zwyciężył w Pucharze Zdobywców Pucharów, sześć sezonów spędził w Interze Mediolan, jednak w 2005 roku postanowił przenieść się do odwiecznego rywala niebiesko - czarnych - AC Milan. Tego kroku kibice Interu nie wybaczyli mu do dziś.

.

David Trezeguet . Francuski napastnik o argentyńskich korzeniach, karierę piłkarską zaczynał w AS Monaco, obecnie występuje w Juventusie Turyn. Ma na swoim koncie cztery tytuły mistrza kraju (dwa wywalczone we Francji, dwa we Włoszech). Mistrz świata (1998) i mistrz Europy (2000). Ciacha jednak pamiętają Davida zaraz po przegranych przez trójkolorowych mistrzostwach świata w Niemczech. W finale przestrzelił jedenastkę a świat obiegło zdjęcie Francuza, który zapłakany i kompletnie załamany wysiadał z samolotu z wiszącym na piersi "tylko" srebrnym medalem. Widok ściskający za serce, naprawdę...

.

Francesco Totti. Rodowity Rzymianin, gwiazda Romy, przywódca, kapitan, gladiator. Symbol rzymskiej drużyny, w tej chwili jest już numerem 1 na liście strzelców w całej historii klubu. W sezonie 2006/2007 zdobył złotego buta dla najlepszego strzelca Europy. Piłkarz o dużym temperamencie, którego na boisku nie raz poniosły nerwy. W czasie mistrzostw świata w Korei i Japonii w meczu z gospodarzami zawodów wykluczył się z gry po otrzymaniu czerwonej kartki w spotkaniu, a dwa lata później doprowadził do skandalu po tym jak w trakcie meczu opluł Duńczyka Christiana Poulsena. Po tym incydencie nie zagrał już w turnieju, bo Włosi odpadli zanim kara Tottiego się zakończyła. Rozczarowania skończyły się w zeszłym roku, kiedy razem ze Squadra Azzurra zajął pierwsze miejsce w mundialu. Dodajmy, że przed niemieckimi mistrzostwami Francesco doznał poważnej kontuzji kostki, która mogła wykluczyć go z turnieju. Piłkarz nie dał jednak za wygraną i jak prawdziwy twardziel zagrał z metalowymi płytkami w kostce. Za to właśnie kochają go włoscy piłkarze.

Od dwóch lat Totti jest mężem byłej modelki (nie, nie skomentujemy tego) Ilary Blasi, która obecnie pracuje jako komentatorka telewizji RAI. Mają dwójkę dzieci: synka Cristiana oraz córeczkę Chanel.

.

Francesco Toldo. Tego bramkarza ciacha pamiętają przede wszystkim z półfinałowego meczu Włochów z Holandią w mistrzostwach Europy z 2000 roku, gdzie Toldo obronił aż trzy rzuty karne. I choć Włosi zostali tylko wicemistrzami to Francesco rozegrał turniej życia, czego uwieńczeniem była nagroda dla najlepszego bramkarza imprezy. Teraz ma już 36 lat, nie gra nawet w pierwszym składzie Interu Mediolan, ale golkiperzy mają u nas szczególne miejsce - zwłaszcza tacy.

.

Santiago Solari. Argentyński pomocnik, który przez pięć lat był zawodnikiem Realu Madryt. W 2005 roku opuścił Madryt i wyjechał do Interu Mediolan. Jego kuzynem jest słynny piłkarz Królewskich Fernando Redondo, który jak często podkreślał Santiago, był dla niego wzorem do naśladowania.

.

Alessandro Nesta. Przez bardzo długi czas utożsamiany był z Lazio Rzym. Z klubem, któremu bardzo dużo zawdzięcza i z którym zdobył wiele trofeów. Przed sezonem 2002/2003 zdecydował się na zmianę barw klubowych i przeniósł się do AC Milan. Świetny obrońca, który zawsze znajduje uznanie w oczach trenerów drużyny narodowej. Z Azzurro wywalczył w zeszłym roku mistrzostwo świata, co jest jego największym sukcesem w karierze. W maju poślubił - i teraz uwaga - wcale nie modelkę, tylko Gabrielę Pagnozzi, z zawodu ekonomistkę.

.

Adrian Mutu. Tak, to dokładnie ten facet, który tuż po tym jak został w 2005 roku wybrany najlepszym piłkarzem swojego kraju, został przyłapany na zażywaniu kokainy za co zdyskwalifikowano go na rok. Obecnie Rumun jest zawodnikiem klubu AC Fiorentina, wcześniej reprezentował Juve.

.

Vincenzo Montella. Od 1999 roku jest piłkarzem AS Romy, z której został wypożyczony do Sampdorii Genua (Dodajmy, że to właśnie z tego klubu włoski napastnik trafił do Rzymu). W ubiegłym sezonie bronił barw angielskiego Fulham, dla którego zdobył trzy bramki (na dwadzieścia rozegranych spotkań). Od jakiegoś czasu trudno jest mu zaaklimatyzować się w jakimś miejscu na stałe. Jeszcze pięć lat temu nazywany był gwiazdą Romy, z którą zdobył scudetto i dla której w 180 meczach strzelił 83 bramki, teraz 33-letni piłkarz jest już zawodnikiem drugiego planu, ale ciachom to nie przeszkadza. Nadal nam się podoba - tak jak za dawnych lat.

.

Paolo Maldini. Kolejna ikona włoskiego futbolu, legenda Milanu, od 17 roku życia, czyli przez kolejne 22 sezony pod rząd, broniący barw klubu z San Siro. Paolo debiutował w 1985 roku meczem przeciwko Udinese. Od zawsze (i w klubie, i w reprezentacji) nosi koszulkę z numerem trzy (już teraz wiadomo, że po zakończeniu kariery numer ten zostanie zastrzeżony). Ma na koncie tyle sukcesów, że żeby je wszystkie opisać, trzeba by było poświęcić Maldiniemu osobny tekst.

.

W 1994 roku ożenił się z wenezuelską modelką (ciacha mają następny dowód, który potwierdza ich teorię na temat żon piłkarzy) Adrianą Fossą. Mają dwóch synów: Christiana i Daniela. Starszy już rozpoczął treningi w szkółce Milanu...

Filippo Inzaghi. ''Super Pippo'' jak go nazywają Włosi, król pola karnego, bezwzględny egzekutor, łowca bramek - to najkrótsza charakterystyka tego piłkarza. Wiele razy sam decydował o wynikach meczów, ale ostatnio kibice Rossonerich kochają go za dwie bramki strzelone w finale Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi (przypominamy, że spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1).

Inzaghi zamyślonyInzaghi zamyślony .