Startowało wielu, jak mówią organizatorzy: na własne ryzyko. Przyjechali chętni z Kazachstanu, a nawet Korei Południowej. Relacje transmitowały telewizje z Norwegii oraz Szwecji, przebieg zawodów można było także śledzić na żywo w internecie.
Wygrał rzecz jasna Fin, Timo Kaukonen.
Powoli zaczynamy podejrzewać, że Finowie wymyślają takie sporty, w których mają gwarancję, że zwyciężą. Timo spędził w saunie 12 minut 26 sekund. Chociaż nie jest to wcale jego rekord. Kiedyś musiał przesiedzieć w gorącej, wilgotnej saunie 16 minut i 15 sekund. Nie te liczby jednak zasługują na uwagę. Kaukonen pocił się prawie kwadrans przy 110 stopniach Celcjusza... Ciacha się zagotowały. Startu w zawodach nie planują.
Wiadomość uzupełniamy jednak informacją, że gdybyśmy chciały wziąć w nich udział, to możemy. W konkurencji dla pań najlepsza okazała się Leila Kulin. Jej wynik: 10 minut 31 sekund. Dla nas wynik, o którym możemy sobie tylko pomarzyć.